No tak, wszelako Eduard Hanslick nie jest już w stanie napisać niczego na naszym Forum, a barwnie opisanych przez Piotra nagrań takowoż nie słyszał... więc winniśmy ukłon temu, który to wreszcie uczynił :-)
Może zatem owe obroty dokonują się na rożnie literackim? Chyba aż takich ambicji, aby zdetronizować dzieło Hanslicka u Piotra nie podejrzewam, choć kto wie? przyznaję jednak, iż w dziale "Muzyka" wpisy tego rodzaju jak Piotrowy pojawiają się niezmiernie rzadko... czyżby to przypływ energii jeszcze od niedawnych imienin? ;-)
A co do samej istoty... podziwiam, że tak powiem, wenę autora, zważywszy iż swą "antologię" buduje na czterech zaledwie nagraniach... Wszak w historii fonografii jest ich tak wiele (pewnie dużo za dużo), niemniej warto być może posłuchać by jeszcze paru? Choćby rzeczony Bernstein popełnił jeszcze, dużo wcześniej, a przecie znakomicie i całkowicie odmiennie wiekopomne dzielo LvB wraz z Filharmonikami Nowojorskimi - warto może jeszcze nie skreslać go z listy jego wielkich wykonawców?
A przecie trzebaby wspomnieć i inne wielkie wykonania, choćby Furtwanglera z 1943r, Ferenca Fricsaya- DG z 1962r czy wreszcie "kanoniczne" przez wiele lat, a może i po dziś dzień nagranie Carlosa Kleibera z Wiedeńczykami... o nowszych wykonaniach już nie wspominając, kto to ogarnie?
Niemniej, powtórzę za radiową Dwójką: Muzyka odmienia!
Piękno - odmienia!
Pozdrawiam