Jeśli mogę, to był pewien przypadek z odsłuchem u mojego kolegi. kilka już naście lat temu słuchałem u niego muzyczki, baardzo mi się spodobała. Jak to piszecie, przestrzeń, znikająca scena itp bzdety, ale do sedna. Kilka miesięcy później podobna nasiadówka u niego, ale po przemeblowaniu. I co? I g.....o! Nie zostało nic z przestrzeni, scena stała tu gdzie ją było słychać z kolumn, bzdetów też nie pozostało nic. Wniosek? Przede wszystkim akustyka, a sprzęt tylko na dokładkę. Żadne dace, czarodziejskie kable i kamyki tego nie zmienią. Wystarczy przenieść kanapę na inną ścianę, a kolumny wstawić na jej miejsce i czar znika jak, nomen omen, za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. :) Sprzęt się nie zmienił o jotę.