Jak miałem w domu dwa Bazodrut MK1 to były tak sztywne i tak ciężkie ,że jak je oba wpiąłem bepośrednio do gniadka w ścianie to po kilku próbach mi je z tynku wyrwały a przy klockach musiałem z drucianych wieszaków na ubrania zrobić haczyki i je podwiesić bo mi aż gniazda w obudowach wyginało.
Shunyaty mają tak badziewne wtyki które idą do wzmacniacza ,że nie da się ich włożyć do końca.Siedzą tylko tak aby trochę i przy poruszeniu kabla powodują rozłączenie sprzętu.Dubiele zaś jak do mnie przyszły to myślałem ,że to psikus lub pryma aprylis tak były starannie wykonane.Odesłałem producentowi na drugi dzień.
Grube Shunyaty są natomiast zaskakująco miekkie i elastyczne prawie jak zwykły cienki kabel,są też perfekcyjnie wykonane i widać włożoną w nie jakąś prace.
Model Hydra HC jest sztywny jak miecz i nijak nie idzie go ułożyć.
Furutech,Acrolink czy Oyaide idą po najmniejszej linii oporu ich produkcja to odcięcie z bębna i zamontowanie wtyku.
Ogólnie jak napisałem wcześniej żadnych "markowych" sieciówek nie polecam.
Są zdecydowanie za drogie.Z jakiej racji mam płacić 2, 5 czy 8 czy więcej tysięcy za kabeł który źle siedzi we wzmacniaczu co nie powinno być dopuszczone do sprzedaży w UE,lub wyrywa mi gniazdka lub wymiotować się chce na jego widok lub też jego wykonanie zajmuje 15 minut?
Najlepsze wtyki do samoróbek to chińskie podróbki Oyaide.Swienie siedza w gniazdach ,wyglądają bardzo ładnie,są w różnych kolorach ,mają całkiem solidne mocowanie przewodów oraz przyjmują duże średnice przewodów jeśli ktoś potrzebuje no i są bardzo tanie.
Wpływu na brzmienie nie znam bo jak na razie jeszcze mnie nie aż tak nie jebło w mózgownice abym słuchał wtyczek.
(Na zdjeciu Shunyata i Bazodrut)