Widze, ze powstalo troche przypuszczen ale moze ja teraz tez dodam cos od siebie.
Jest tak, ze mimo iz faktycznie slysze, ze calosc sie wygrzewa i jest w pierwszym stadium (ostatnio nie mam za duzo czasu na sluchanie i wygrzewanie w domu dlatego tez Woo jest jeszcze w tej wczesnej po prostu fazie) (mam nadzieje, ze to sie zmieni teraz podczas swiat) - jestem bardzo zadowolony.
W koncu dostalem to czego chcialem zawsze, nie wiedzialem jedynie ze musze pojsc w czysto lampowe rozwiazania w kontekscie wzmacniacza. Zaczynalem od wzmakow po prostu dla studio. Pozniej wydawalo mi sie, ze Rudi Stor - tranzystorowiec okaze sie tranzystorem z "iscie lampowa magia" - niestety do konca tak sie nie stalo. Pomijam fakt, ze oczekiwania uzytkownika moga sie roznic, ale Rudi to bardzo dobry wzmacniacz. Nastepnie swierdzilem, ze skoro tak - no to nie mam juz wyboru i musze kupic lampowca, a zawsze jako czlowiek ukszaltowany muzycznie na dzwieku w prezentacji studyjnej bylem lampom przeicwny :) Przemoglem sie jednak i stwierdzilem, ze jezeli nie sprobuje i nie bede mial takiego w domu to sie nigdy nie przekonam. Odsluchy na meetingach to nie to samo co mozliwosc obcowania z urzadzeniem na spokojnie u siebie przez dluzszy czas.
Yamamoto dal mi znacznie wiecej tego co okazalo sie bardzo lubie i pozadam niz Rudi ale nie bylem syty. Wiedzialem, ze to dobra droga ale ...czulem, ze jestem w polowie.
Dopiero kiedy jakis czas temu dluzej wglebilem sie w DIYowego OTLowca znajomego, pomyslalem - ze to jest dopiero wlasciwy kierunek.
W Woo2 w koncu odnalazlem to - czego zawsze we wzmacniaczu szukalem. Nie chce tutaj zaczynac teraz dyskusji o tym czy mozna cos takiego osiagnac we wzmacniaczu tranzystorowym czy filozofiach budowania systemu aby tak bylo (moim zdaniem na pewno mozna, ale kwestia nakladu pracy i potem ceny lub tysiecy spedzonych przy tym godzin a lampowce osiagaja to po prostu "naturalnie" za sprawa samych lamp).
Gladkie, wprost holograficzne brzmienie z lekka (po prostu lekka - nie wiecej nie mniej) nutka ciepla i duza dynamika (tutaj Rudi i Yama po prostu nie sa w stanie dotrzymac kroku). Nie klujaca lecz dobrze rozciagnieta gora i dobrze wypelniony i kontrolowany bas to wlasnie to czego szukalem.
Piotr mial tutaj racje, ze GS1000 potrzebuja wzmacniacz o wiekszej po prostu mocy niz Yama. GS1000 na Woo2 ktory "pary" w porownaniu do Yamy ma wielokronie wiecej dostaly drugiego zycia. Balans tonalny wyrownal sie znacznie bardziej, poprawila sie precyzja i przede wszystkim kontrola basu i jego wypelnienie.
(To na Philipsach gdyz te maja wiecej godzin niz posiadane przeze mnie Electro Harmonixy)
Dlaczego wiec nie zostawilem sobie GS1000 a ide w Senki, hmmm to juz temat na kolejna opowiesc :)) Nie bede teraz o tym meczyl, GSy znam i zawsze moge do nich kiedys wrocic a po prostu ostatnio urzekly mnie dobrze napedzone Sennheisery. Woo faktycznie najbardziej lubi Senki i cos w tym jest, bo Woo z Senkami gra wiecej niz bardzo dobrze.
Co do Woo2 tak, jest oparty na 6 lampach.
2 drivery ktore obsluguje na pewno to ECC88/E88CC/E188CC/6922/7308
2 lampy mocy ktore sa na bank obslugiwane to 6080/6AS7/5998 i pokrewne
2 prostowniki EZ80/6V4.
Lampy mocy mozna zamienic na 5998 np. takie ->
http://www.indierockfan.net/pics/WA2_001.jpg uzykujac jeszcze wieksza moc. Co tez zamierzam zrobic :)
HD650 uzywam sobie teraz na spokojnie, czekajac na rozwoj sytuacji z HD800. Kiedy wszystko juz sie unormuje i wyklaruje spokojnie zamienie HD650 na HD800. Nie odczuwam wiec parcia do jak najszybszego zakupu nowego flagowca.
Co do zamiany DACa na zrodlo jak by nie bylo z segmentu studyjnego. W EMU cyfrowego nalotu nie odczuwam ani smieci tez. Byc moze to takze za sprawa, ze komputer mam przygotowywany z mysla o PC Audio jako takim.
Oceniajac mozliwosci do ceny Rudiego NX33, Yamamoto HA-02 i Woo2 najlepiej ocenilbym Woo a w srodku postawil Yamamoto.
Z Woo2 GS1000 byly o tyle lepiej wysterowane niz z Rudiego i Yamy, ze faktycznie bardziej podobyly mi sie z EMU jako napedem niz z North Starem (ktory wcale zlym DACiem nie jest).
Mysle, ze zrodlo wiec winno grac po prostu neutralnie a nie upiekszac i precyzjnie - z odpowiednim wzmacniaczem przekaz nie bedzie plaski o na tyle rozciagniety we wszystkich kierunkach ze bedzie mozna wczuwac sie w te detale, zachowujac spojnosc.
Kiedy wzmacniacz nie ma po prostu najzwyczajniej w swiecie chociazby odpowiedniej mocy, przekaz jest zprasowany, zbity - i wtedy czesto szuka sie bardziej analogowego, aksamitnie grajacego zrodla bo wszystko jest na tyle blisko siebie ze za duze kontrasty lub roznice powoduja poczucie pojawienia sie bledu, odstepu od calosci.
Przy wzmacniaczu ktory lepiej wysteruje sluchawki te detale, ktore np. wczesniej trzeba zamieniac w jak najwieksza analogowosc (nie myle oczywiscie ze smieciami lub jakimis nalecialosciami ze slabego zrodla) sa tak poukladane w glebokim we wszystkich kierunkach przekazie, ze nie sa odbierane jako odstepstwo od normy - tylko po prostu jako naturlany element bogatego i glebokiego dzwieku :)
Mysle, ze Woo5 dalby w takim razie, jeszcze wiecej radosci ale on juz kosztuje 3 razy tyle co Woo2.
Po moich przygodach ze wzmacniaczami u siebie i roznych meetingach, mysle ze cena Woo2 nie jest przesadzona a jest wrecz w stosunku do wielu innych wzmakow - niska.
Oczywiscie nie jest to tez zaden kolejny cud swiata, czy nie wiadomo co i rewelacja jakich malo - nie odbierajcie mnie tak, mysle ze to po prostu bardzo dobry wzmacniacz o wiecej niz dobrym stosunku jakosci do ceny.
Zeby mial jakies problemy z 32Ohmowymi Grado GS1000 nie odczulem. W porownaniu do tego jak to gralo bardziej powiedzialbym ze moj stary bardzo dobry do innych jednak sluchawek (Denony, AudioTechniki) Yama na wyjsicu transformatorowym - mial problemy.
Kolejna nauczka - wieksze sluchawki chca przede wszystkim wiecej mocy :)