>> Piotr Ryka, 2011-11-09 14:37:08
Dawid Ojstrach, kiedy zdobywał laury na I Konkursie im. Wieniawskiego był młodym skrzypkiem, który torował sobie dopiero droge do sławy, doskonalił warsztat, pracował nad repertuarem. Czyżbyś dysponował jego nagraniem konceru Sibeliusa z lat 30-tych ? - bo przeciez, sugerowałes, ze plyty z nagraniem Ojstracha wolisz sluchac zamiast "żywej" muzyki.
Trudno więc dawać przyklad młodego Ojstracha, który miał długą karierę, a uznanie zdobywał po II wojnie światowej. To tak, jakby z góry założyć, ze ci młodzi, którym dane było uczestniczyc w tegorocznej edycji konkursu, nie mają szans na rozwinięcie własnych umiejętności, eksplozje talentu albo po prostu powodzenie na swiatowych estradach w przyszlości. Nie warto im dawać szansy i marnować czasu na przyglądanie się ich staraniom
W tym samym konkursie nagrodzona została m.in. młoda Grażyna Bacewicz, nasza wybitna skrzypaczka i absolutnie genialna kompozytorka. (Kuriozalna opinia o kobietach, ktore rzadko bywają utalentowane twórczo, i nie są zdolne do wybitnych osiągnięć na polu kompozytorskim, utkwiła mi w pamięci)
"A melomani, cóż, jak mniemam siedzą po filharmoniach. I słuchają takich muzycznych śmieci jak ostatni Konkurs Wieniawskiego."
Jak nazwać tego rodzaju stwierdzenie ? Jak przejść nad nim do porządku dziennego ?
Czy jest to moze klasyczny i jaskrawy przykład rozdętej bufonady ? Niech kazdy sam oceni.
Jak mogliby zareagować organizatorzy, poświęcający energie, czas i niemałe pieniądze na perfekcyjne zorganizowanie imprezy, która ma juz przeciez sporą renomę na świecie. Konkursu na który udało się zaprosić wybitne osobowości jak Zakhar Bron czy Maxim Vengerov (ten ostatni wykonał zamykajacy impreze koncert Beethovena), którego idee możemy kwestionować, bądź podważac, w którym jednak o to własnie chodzi, zeby grupa młodych wykonawców sprawdzila się (bądź nie) przed wyrobionym audytorium, w warunkach stresu, presji, oczekiwań i wymagań.
Jednym sie udaje, drugim mniej - tak to w konkursach bywa. Ale nazywanie tego rodzaju prestiżowej imprezy "muzycznymi śmieciami" trudno rozsądnie skomentować...
Tak się przy tym niezręcznie składa, iż obserwatorzy oraz krytycy jednogłośnie docenili poziom tegorocznej edycji ! Padły stwierdzenia, iż ów poziom jest wyraźnie wyższy (!) od tego z lat minionych. Czytałem i słyszałem własnie tego rodzaju opinie. Zapewne gremialnie pomylili sie w swoich ocenach - błądzić jest rzeczą ludzką.
Ja sam słyszałem urywki, strzępy występów solowych w radiu, oraz jeden pełny koncert zwyciężczyni z Korei. Podobało mi się, zwłaszcza sam koncert Sibeliusa, który po raz pierwszy słyszałem, choć na temat ogólnego poziomu wykonawczego tegorocznej edycji, jednoznacznego zdania mieć nie moge - za mało danych.
Gdybym natomiast miał porównać rodzaje snobizmu - ten, związany z "posiadaniem" (drogiego sprzętu, wymyślnych zabawek grających, markowych gadzetów audiofilskich), a "bywaniem" - czyli uczestniczeniem w ciekawym muzycznym wydarzeniu, chłonięciem muzyki, poznawaniem stylów wykonawczych i jednak... emocjonowaniem się samą rywalizacją kształtujących się osobowości artystycznych. Bez mrugnięcia okiem i jakiejkolwiek wątpliwości, wybieram ów snobizm z "bywaniem" związany..., "sprzęt" pozostawiając tym, dla których jest źródłem prawdziwych emocji i satysfakcji.
Jesli zaś chodzi o sam sprzęt. Napisałem, com napisał. Były to ogólne spostrzezenia nie kierowane bezpośrednio do Ciebie, choc oczywiscie stosunek do grajacych zabawek mamy diametralnie różny. Ja do audiofilizmu podchodze sceptycznie i z dystansem, Ty się z tą "ideą", jesli istnieje, utożsamiasz, a zainteresowani mają Cię w tym zakresie za autorytet.
Mnie, "zonglerka" czy testowanie, w istocie nie bardzo interesuje, bo potencjalne zamienniki na ogół nie robią róznicy i dają niewiele ponad to czym juz w tej chwili dysponuje, i, co najistotniejsze, nie zdarza mi się przeżywać muzyki bardziej na zestawie X czy Y.
Wystarczy więc - pass, olewka, - kupic źródło, którego brakuje i dac sobie spokój. Moze słuchawki jeszcze zostaną na horyzoncie jako potencjalne obiekty zainteresowań. One przynajmniej robia zasadniczą różnicę.