Jestem już po próbach. Palce poparzone ale sukcesy są. Poparzone dlatego, że potencjometr regulacyjny miałem zamontowany blisko jednej lampy mocy :-)
Na moim systemie wyglądało to tak. Idąc z opornością od zera do góry słychać, jak dźwięk w okolicach średnicy rozjaśnia się. Robi się na tyle głośniej, że musiałem delikatnie przekręcić potencjometr głośności w lewo aby trochę ściszyć. Średnica staje się jakby bardziej wyeksponowana ale co najważniejsze w przypadku wokali i trąbki nabierają one większego realizmu. Było to dość spektakularnie słychać na płycie "Fields of Gold" Evy Cassidy.
Gdy wróciłem z opornością z powrotem do zera, trąbka na wspomnianej płycie straciła swój charakter i stała się po prostu nudna. Jeżeli przejedziemy punkt optymalnego ustawienia oporności, to zaczną się zniekształcenia dźwięku a tuż za nimi wzmacniacz wzbudzi się tak jak pisał o tym wyżej kolega Almagra.
U mnie punkt optymalnego ustawienia wypadł w ok. 0,75 oporności, przy której układ wzbudza się.