Na wyższy poziom nie ma sensu wchodzić, tylko cieszyć się tym co się ma.
Wystarczy odłożyć sprzęt na jakiś czas i znowu będzie cieszył jak pierwszego dnia.
Póżniej to już nie jest hobby, tylko niekończąca się paranoja, która do niczego nie prowadzi.
Taki zakupuholizm audio ;)
No i pierwsza rozsądna rada, z której zdecydowanie warto skorzystać. "Wyższe poziomy" to tylko drenaż portfela, a dt990 są słuchawkami w klasyce docelowymi.
Mylę, że to co zasygnalizował
selphy, i to co napisał
MAX to dosyć ważne sprawy.
Czasami bywają nawet powodem, delikatnie mówiąc, nieporozumień i animozji.
Moje zdanie na ten temat jest takie.
Wchodzenie na wyższy poziom, nierozerwalnie związane jest z tym, że akceptujemy coraz wyższe ceny i jesteśmy gotowi je płacić za nasze słuchawki. :-)
No może nie wszyscy tak tu mają, ale ci "wspinający się", na pewno muszą przez to przejść. :-)
Kupno droższych słuchawek, nie zawsze przynosi wyraźny efekt i idzie w tą stronę, której oczekujemy.
Nawet trzy godziny w sklepie przed zakupem może nie wystarczyć. I z reguły nie wystarcza.
Okazuje się, że po przyniesieniu do domu, albo zaraz albo po jakimś czasie, jesteśmy rozczarowani tym, co słyszymy.
Często też, za duże pieniądze otrzymujemy tak mały postęp, że wielu z nas się zastanawia czy było warto. :-)
Moim zdaniem, zbyt często, zbyt wiele oczekujemy od zmiany jednego elementu.I teraz przejdę do tego, co to jest dla mnie audiofilizm.
Pomijam tu część muzyczną i skupiam się tylko na tej części, która dotyczy sprzętu.
Każdy element toru wnosi do dźwięku jakieś zmiany. W tę lub inna stronę.
Od pewnego poziomu, różnice te są dosyć małe. Często są to różnice minimalne, takie na granicy percepcji.
Audiofilizm to dla mnie wielka umiejętność, odpowiedniego dobrania, skomponowania, tych wszystkich elementów toru.
Chodzi o to, aby te minimalne zmiany sumowały się i dały zamierzony efekt końcowy.
Każdy ma jakiś swój wzorzec idealnej prezentacji, (jeżeli jeszcze nie ma, to sobie wyrobi). :)
Jeżeli się uda odpowiednio dobrać cały tor, to od pierwszej chwili wiem, że to jest to.
Przekaz i sam dźwięk, nabiera czegoś niedookreślonego, co często nazywam klasą.
Jest problem z opisaniem tego zjawiska. To trochę tak jak z elegancją.
Od razu to widać i wiadomo, co jest a co nie jest eleganckie.
Ale weź to i zdefiniuj.:-)
Tak samo jest z tą tzw. klasą dźwięku. Zazwyczaj ciężko to uzasadnić, ale to się czuje.
Spojrzysz np. na człowieka i wiesz, że ten gość ma klasę. I spróbuj tu wytłumaczyć, dlaczego tak uważasz. :)
Decydują detale i ich dobór, to jak się porusza, zachowuje.
Wszystko tu współgra, każdy element jest niezbędny i sprawia tzw. nieodparte wrażenie obcowania z kimś wyjątkowym.
Podobnie jest np. z urządzonym ze smakiem pomieszczeniem.
Od razu jesteśmy w stanie stwierdzić, czy ma ten swój charakter i klasę.
W audio, na ten charakter, na klasę dźwięku, moim zdaniem ma wpływ min.:
przestrzeń, barwa dźwięku, zrównoważenie całego pasma,
wyrazistość i doświetlenie detali, dobrze kontrolowany naturalny bas, poukładana scena i
wynikający z tego wszystkiego, jakiś taki ogólny spokój, takiej prezentacji.
To oczywiście nie wszystkie elementy, ale na pewno jedne z tych podstawowych.
Według mnie, audiofilstwo to między innymi trudna sztuka kompozycji.
I nie jest tu istotne, czy chodzi o wybór między Beyerdynamic DT150 a DT990, czy np. Stax Omega SR-009 a SR-007.
Trudność polega na tym, by poszczególne elementy toru podobierać tak, żeby te zmiany "na lepsze" uzupełniały się i potęgowały.
Można ten dobry efekt, osiągnąć całkiem przypadkowo.
Ale dopiero latami zdobywana wiedza i umiejętności, czyli tzw. znawstwo, pozwala te elementy dobierać świadomie.
To podejście oszczędza wiele frustracji i jest tańsze niż przypadkowe miotanie się, tak trochę na oślep.
To trochę jak układanie bukietu. Można zrobić taki sobie i zachwycający.
"Zawodowiec" prawie zawsze z dostępnych kwiatów, potrafi zrobić bukiet dający wrażenie obcowania z czymś pięknym.
Audifilizm, według mnie, wcale nie wymaga wydawania ogromnych kwot.
Kompletnie nie polega on, na kupowaniu najdroższych na rynku klocków.Mając odpowiednią wiedzę i umiejętności, każdy może "skomponować", coś niezwykłego z elementów będących w jego zasięgu.
Nie ma tak, że zawsze i wszystko się wie.
Zdobycie samemu tak wielkiego doświadczenia, jest właściwie niemożliwe.
Pomijając pieniądze, zabrakłoby na to wszystko czasu.
I tu jest ta nieoceniona rola forum, gdzie się spotykają doświadczenia nas wszystkich.
To ogromna wiedza.
Uważam, ze przy jej pomocy, każdy jest w stanie skomponować swój piękny bukiet.
Choćby z polnych kwiatów.
To właśnie m.in. to, urzekło mnie w tym hobby i daje mi ogromną radość.
Potwierdzam, że może to być, mocno wciągające. :-)
Nie mniej to tylko hobby i tylko wtedy ma sens, gdy jest źródłem przyjemności i zadowolenia.