Sarkazm jest fajny, gdy jakaś sardoniczna dyrektyjka jest tylko fikcją literacką. Ale to są realne postawy żywych ludzi, którymi (o zgrozo!) oni się jeszcze szczycą! Można się pośmiać, ale generalnie jest to smutne, zwłaszcza, że niektóre te bibeloty za 10000 zł grają milion razy gorzej niż Twoje słuchawki DIY, a wykonanie mają niewiele lepsze.
Rozumiem zbieranie REALNYCH precjozów, które są obiektywnie coś warte, bo większość ludzi jest w stanie za nie okrągłą sumkę zapłacić - biżuteria, pióra inkrustowane kamieniami, zegarki - ręczna robota najwyższej próby, itp. A tutaj mamy do czynienia z produktem RTV/AGD, który praktycznie niczym nie różni się od dobrego, wielokrotnie tańszego, a pewna bardzo wąska grupa konsumentów przypisuje tym przedmiotom jakieś magiczne właściwości uzasadniające ich delikatnie mówiąc - idiotyczną cenę.