Ja miałem DT880Pro dwie pary. Owszem, słuchawki bardzo solidne, ale siermiężne, elementy ze sztucznej skóry wykonane były w standardach PRL. Elementy pałąka, zwłaszcza klocuszki mocujące muszle, jechały równo tandetą (krzywe wtryski). A wracając do porównania - Fidelio L1 i T5p, to Beyery są wykonane nieco staranniej od swoich poprzedników, coś a la DT880 Manufaktur, razi sztuczna skóra i cieniutkie kabelki. Philips imponuje wykonaniem, zwłaszcza że serią Fidelio wybił się bardzo istotnie, tylko czekać aż pójdą w ślady pozostałych producentów i przy...lą cenę 1000 euro.
A co do polityki cenowej producentów, no cóż, każdy gracz zauważył, że słuchawki są trendy, a audiofile to ludzi skrajnie chorzy, w ich przypadku cena to produkt, więc w ślad za Sennheiserem wzorującym się w modelu HD800 na wielkim mistrzu stukania frajerów na kasę - Johnie Grado, Beyerdynamic również wprowadził serię - dla baranów - Txx. Cena to wystrzał z 4liter, gawiedź się cieszy, sprzedaż wzrasta, marża 2000% i wszyscy są happy. Gdyby nie audiobarany, to Beyer dalej robiłby słuchawki z segmentu pro za ca. 200 euro, a tak kilka zgrabnych ruchów marketingowych i interes kwitnie.
____________________________________________
Zwei Dinge sind unendlich, das Universum und die menschliche Dummheit, aber beim Universum bin ich mir nicht ganz sicher.
z.B.
>>Kwantum przydanego mu basu jest wręcz wstrząsające, tworząc obrazy nacechowane potęgą i mocą, a jednocześnie spowite wszechobecnym niemal basowym łoskotem<<
>>Nowe gniazdko sieciowe spowodowało, że nagle miałem mnóstwo dźwięków. Nadciągały z każdej strony, wewnętrznie zróżnicowane, niby razem, ale każdy osobno, w swojej własnej misji.<<