>> lancaster, 2012-09-29 09:42:08
Jeśli komuś załacza sie podczas słuchania muzyki półkula pracująca podczas liczenia i analizy wykorzystując do tego słuch to pewnie właśnie jest taki efekt o jakim pisze Max czy 4m(pamięć/analiza/porownywanie). Natomiast jeśli ma to zupełnie lub bardziej odpuszczone po prostu słucha (przewaga pólkuli odpowiedzialnej za emocje).
I teraz pytanie pewnie takie : kto jaką częśc mózgu wykorzystuje podczas sluchania muzyki lub w jakim stopniu która ? U mnie mam wrażenie cześć odpowiedzialna za "kalkulator" nawet jesli pracuje robi to na tyle dyskretnie, ze w ogóle bym nie pomyślał o jej udziale (w kazdym razie słuchajac nie ma takiej opcji).
Nie jestem lekarzem i nie mam pojęcia jak działają półkule :) , ale wiem, że potrafię decydować czy mam się wzruszać czy analizować. Sama muzyka może powodować uruchomienie jednego, drugiego lub obu na raz sposobów słuchania. Jeżeli miałbym wartościować, to moim zdaniem czysto intuicyjne słuchanie muzyki i wpadanie lub nie w rodzaj transu, jest jakimś sposobem zabijania czasu, trochę podobnym do odmawiania różańca, ale mimo wszystko gorszym i mniej świadomym od przynajmniej częściowej analizy.
Na AS jest długi wątek o najnowszej płycie DCD, to typowa muzyka do odpływania lub oglądania obrazków. Analiza powoduje smutną refleksję: to muzyka martwa i nudna. Było kilka opinii o płycie Marka Knopflera, która jest bogatsza o brzmienia naturalnych instrumentów, ale w warstwie aranżacyjnej, melodycznej i harmonicznej prosta jak budowa cepa. Mimo wszystko bardziej od DCD w moich klimatach. Jest też temat o najnowszych płytach Pata Metheny. Jest w nich matematyczna perfekcja jak przyczynek do analizy, ale muzyki w tym niewiele a jeszcze mniej emocji.
Czas na wnioski :) są ludzie, którzy wzruszają się na dźwięk "Białego Misia" za każdym razem kiedy to słyszą i to jest bardzo dobre od strony mertykalnej, ale dorabianie do tego filozofii półkul i automatyzmu ich pracy, nie usprawiedliwia ograniczania horyzontów :)