Audiohobby.pl

Beyerdynamic DT880 - co zamiast?

majkel

  • 7477 / 6048
  • Ekspert
19-11-2011, 20:39
Po pierwsze - są fakty, na które masz wpływ lub bierzesz w nich udział, więc to już jest nieprawda.
Po drugie - są fakty, o których nie wiesz, że masz na nie wpływ.
Po trzecie - fakty, które obserwujesz są niczym więcej jak wytworem Twojej jaźni, bo tam jest de facto cała rzeczywistość. Zrozumienie tego fenomenu to dopiero pierwszy krok do ciekawych przemyśleń i wniosków. Nie jestem specjalistą od filozofii, ale pewien forumowicz zasiał ziarno innego myślenia w mojej głowie niedawno temu, stąd to moje wymądrzanie. :)

Cypis

  • 2479 / 5187
  • Ekspert
19-11-2011, 20:46
>> majkel, 2011-11-19 20:39:00
>> Po pierwsze- są fakty, na które masz wpływ lub bierzesz w nich udział, więc to już jest nieprawda.
>> Po drugie - są fakty, o których nie wiesz, że masz na nie wpływ.

A to dlaczego fakty na które mam lub nie mam wpływu przestają być faktami?

>> Po trzecie - fakty, które obserwujesz są niczym więcej jak wytworem Twojej jaźni,

Jeśli dwie osoby rozmawiają o weryfikowalnych faktach i obie traktują je jako fakty, to nie ma znaczenia, czy ta druga istnieje naprawdę czy też jest wytworem wyobraźni. Ocena pozostaje oparta na faktach.

Pzdr, Tomek
d(-_-)b

Cypis

  • 2479 / 5187
  • Ekspert
19-11-2011, 20:48
>> Piotr Ryka, 2011-11-19 20:42:13
>> Znasz jakiś fakt, który nie był "twoim" faktem, faktem percypowanym przez Ciebie?

Wystarczy, że ty go podasz a ja będę w stanie go zweryfikować.

Pzdr, Tomek
d(-_-)b

lancaster

  • Gość
19-11-2011, 21:21
Ani mi za tym ani po tym....niemniej załóżmy ze takie K1000 mają mały bas(nie słuchałem, wiec nie wiem jak bym go odebrał, opieram się na opiniach - które są faktem:-))
Dla kogoś będzie referencyjny, ale kogo innego kurduplowaty. To też fakt.
Ktoś napisze, ze są lepsze od np. D7000 i to że napisze też będzie faktem, jeśli do tego zapoda pomiary obu słuchawek w których wyjdzie że K1000 mniej zniekształcają na papierze to techniczna przewaga będzie faktem.

Każdy powie, ze lubi naturalnie i do tego dąży. Kiedy zapytać to znaczy do czego? Różnie bywa z odpowiedzią.
To też fakt :-)
Większość przymiotników audiofilskich nie ma zastosowania przy opisie muzyki na żywo.
Tam poezją(niewysłowioną) jest wykonanie i ładunek emocjonalny, natomiast sam dźwięk jest po prostu oczywisty...to tez fakt:-)

Już to kiedyś pisałem....jakiś czas temu będąc w teatrze 2 akt sztuki zaczynał sie w całkowitych ciemnościach.
Ze sceny płynęła w tych ciemnościach muzyka. Po chwili słuchania zagadnąłem(nieładnie bo w  teatrze:-)) do żony, ze po spektaklu idę spytać jakie mają głośniki (wiem, zboczone na maxa... Max to nie do Ciebie :-))...po dłuższej chwili ciemności zaczęły się rozjaśniać a na scenie zamiast głośnika zobaczyłem trio(piano+ kontrabas+ skrzypce). To była normalna muzyka, bez audiofilskich pierdolników itp....normalna, oczywista, chwytająca za serce, pełna harmonia, gradacja i zero zastanawiania się nad "brzmieniem"... i tak brzmi królowa....no ale to pewnie niemiarodajne i nie jest to faktem :-) Dla mnie miarodajne. Po prostu idąc ulicą czy wchodząc do pomieszczenia wiem czy gra żywy instrument czy najlepszy nawet sprzęt audio.
Dawno przestałem "rozumieć" (analiza) organizację dźwięku jaką proponuję "audiofilizm". Na szczęście uważam.
Nie neguję różnic ale jako takie są dla mnie w zbiorze rzeczy nie przełamujących bariery live. Choc dla kogoś sprzęt może brzmieć "lepiej niż an żywo"...już pierwsze CD Playery Philipsa z lat 80-ch z tego co pamiętam miały "zdaniem specjalistów"(cytat z programu "Sonda") brzmienie lepsze niż live :-)

lancaster

  • Gość
19-11-2011, 22:09
Piotr, filozofia w pewnym momencie staje się fajna...podobnie jak psychologia....coś jak w kawale:
stoi 2 psychologów na przystanku tramwajowym.

- jaki tramwaj jedzie
- 13-ka
- chcesz o tym porozmawiać ?

Inny przykład z ulubionych kreskówek mojego dzieciństwa. Królik Bugs...tym razem wielki kurak bawi się w szukano z małym orłem-naukowcem(nie pamiętam czy to nie był aby jastrząb ?:-))
W każdym razie wielki kurak chowa się do kubła na śmieci, mały naukowiec zaczyna szukać, wyjmuje kartkę, długopis, robi obliczenia....bierze łopatę, liczy kroki zgodnie z planem i wychodzi mu miejsce na środku trawnika. Kurak oglądając to puka się w czoło.
Jakież było zdziwienie kuraka kiedy naukowiec wykopał go ze środka trawnika...ale tak to tylko w  kreskówkach....zaawansowanej filozofii i psychologii :-)

Nie wnikam w czyjeś hobby, jeśli ogólnie pozytywne i niegroźne :-)

lancaster

  • Gość
19-11-2011, 22:40
Piotr, dla jasności. Dla mnie osobiście bycie filozofem nie jest większym dziwactwem niż bycie księgowym.
Rozumiem, ze z filozoficznego punktu widzenia księżyc przestaje istnieć każdorazowo kiedy niebo jest zachmurzone...i to jest fakt filozoficzny(jeśli potwierdzisz), czyli coś jak fakt medialny, bo nic go na dany moment nie przebija...z wyjątkiem rzeczywistości może... :-)
Tales choćby się wściekł i tak by gwiazd ("nieistniejących" w tym momencie) nie zobaczył.
Kiedy nie patrzę na księżyc mogę zadzwonić do znajomego żeby dał mi znać czy księżyc nadal "wisi" na niebie :-)
Wierzę mu na tyle, ze nawet kiedy powie"nie, nie ma go" wiem, ze on tam jest :-D

lancaster

  • Gość
19-11-2011, 22:59
Piotrze, rozumiem że księżyc nie istnieje kiedy na niego nie patrzę z filozoficznego, teraz jeszcze z naukowego punktu widzenia...cóż zostanę dożywotnim ignorantem mając świadomość że "jednak się kręci" :-)
Z naukowego punktu widzenia ziemia była kiedyś płaska na 4 żółwiach zdaje się a ze skraju świata można było wypaść okrętem w ...cholera wie gdzie.
Luz zupełny.

Wg jakiej definicji nieistnienia księżyc nie istnieje kiedy na niego nie patrzę ?
Wg tej samej wg. której dziecko w  przedszkolu zakrywając buzie krzyczy "nie ma mnie !" ?:-)

Piotr, tylko z  ciekawości.  zakładając że możliwie są wszystkie możliwie rozwiązania...ze dzieją się one w czasie rzeczywistym naraz...czy jest to dowód na istnienie wolnej woli czy raczej na jej nie istnienie(bo np.przyjmuje się że skoro wszystko już istnieje a wiec w domyśle zostało zaplanowane jest się częścią planu ?).
Osobiście nie ma to dla mnie większego znaczenia, jestem ciekaw co na to filozofia ?

lancaster

  • Gość
19-11-2011, 23:37
OKi, rozumiem. Kiedyś znajomy (fizyk zdaje się) mi mówił, ze istnieje prawdopodobieństwo(małe ale istnieje) że przejdzie przez ścianę na takiej zasadzie że atomy z których jest złożony przejdą bezboleśnie miedzy atomami ściany. Nawet jeśli z naukowego punktu widzenia takie prawdopodobieństwo istnieje to znajduje się ono w zbiorze rzeczy niemożliwych Kostrzyńskiego :-)...ale oczywiście można próbować do czego nawet zachęcam, wtedy zmienię zdanie, a co mi tam...tylko krowa...itp. :-)

"Według tej interpretacji istnieje nieskończenie wielu Lancasteów przemierzających wszystkie możliwe lancasterowe życia, jednocześnie niczego o sobie nie wiedzących. I wiesz co, wielu naukowców naprawdę wierzy, że tak jest. "

Piotr, ja takie coś brałem pod uwagę kiedy miałem naście lat bez wiedzy o p. Evertt\'cier ... i mimo tego wiem, ze w żadnym z tych światów(zakładając ich istnienie) żaden lancaster nie przechodzi jak widmo przez ścianę(przyjmując, ze wszędzie fizyka działa tak samo,a  z definicji powinna) :-)
Nie uważam też że tylko dlatego, ze w którymś z tych światów wiem coś czego nie wiem w innych sprawia że w innych tego nie ma. Naukowcy i filozofowie rozstrzygnęli problem patrząc z własnego punktu widzenia uważam.
Jak audiofil który wie że dźwięk ma być taki czy siaki i świadczy to wówczas o jego klasie, zamiast ...a zresztą czy musi być "zamiast" ? ...nie dla kazdego przecież, a już na pewno nie w każdej opcji :-)
Patrząc na to z czysto kwantowego punktu widzenia mam może nieco lepszy wgląd w superpozycję (6/9 !)...raczej niechcący....ani mi to przeszkadza, ani pomaga...

lancaster

  • Gość
19-11-2011, 23:54
W ogóle sorry za offtopa, DT880 to bardzo fajne słuchawki :-)

Jeżeli sobie życzycie to usuwam stąd swoje ostatnie wpisy....w każdym razie nie popełniam kolejnych.

Miłej rozmowy.

majkel

  • 7477 / 6048
  • Ekspert
20-11-2011, 00:49
>> Cypis, 2011-11-19 20:46:58
>> majkel, 2011-11-19 20:39:00
>> Po pierwsze- są fakty, na które masz wpływ lub bierzesz w nich udział, więc to już jest nieprawda.
>> Po drugie - są fakty, o których nie wiesz, że masz na nie wpływ.

A to dlaczego fakty na które mam lub nie mam wpływu przestają być faktami?


Ja nigdzie czegoś takiego nie napisałem. Nieprawdą jest, że fakty są niezależne od Ciebie. Tylko niektóre mogą być niezależne, a raczej zaledwie tak postrzegane.

domzz

  • 1113 / 5965
  • Ekspert
20-11-2011, 00:52
>> Piotr Ryka, 2011-11-19 23:21:57
Dla obiektów tak dużych jak Księżyc jest ono pomijalnie małe i dlatego realizm dobrze w praktyce się sprawdzaAle dla cząstki elementarnej już tak dobrze nie ma. <<

Nie jestem filozofem, fizykiem, czy astronomem, ale wydaje mi się, że z perspektywy ZNANEGO NAM wszechświata, to księżyc jest czymś mniejszym niż cząstka elementarna, czyli w tej skali my (ludzie) nie istniejemy, jesteśmy raczej wybrykiem (ziemskiej) natury, niczym więcej niż pasożytem pod mikroskopem/kamieniem, a nawet mniej.

almagra

  • 11516 / 5703
  • Ekspert
20-11-2011, 01:08
Ale tylko człowiek ma  boską cechę posiadania świadomości tego o czym mówisz i ten fakt odróżnia nas od reszty wszechświata.Dlatego,że z Boga pochodzimy.

domzz

  • 1113 / 5965
  • Ekspert
20-11-2011, 01:26
>> almagra, 2011-11-20 01:08:18
Ale tylko człowiek ma boską cechę posiadania świadomości tego o czym mówisz i ten fakt odróżnia nas od reszty wszechświata.Dlatego,że z Boga pochodzimy.

Od pierwotniaków możemy się czymś odróżniać, ale na pewno nie od bardziej zaawansowanych cywilizacji, żyjących poza naszą Galaktyką ;) Dla Wszechświata milion lat w tą, czy tamtą stronę nie ma najmniejszego znaczenia, a dla takiej cywilizacji jak nasza - jak najbardziej. Więc jeśli jakaś cywilizacja miała czas na rozwój technologiczny 100000000 lat, w stosunku do nas (a spokojnie można ten czas pomnożyć przez 25) to MY znów nie istniejemy, jesteśmy co najwyżej niedźwiedziami włażącymi na drzewa, meduzami, które nigdy nie osiągną nawet 1/10 prędkości światła, bo się rozpadną na kawałki. Więc jeśli nawet w naszej galaktyce jest jakaś cywilizacja słabiej rozwinięta niż nasza, to nigdy się z nią nie spotkamy, bo do niej nie dolecimy. Boga w to lepiej nie mieszajmy, bo to nie jest ten od Hesusa, a ten, który tworzy wszechświaty, takie jak nasz ;) (no i jego Bóg oczywiście, ale to już historia, której raczej nie chcę poznać)
Po prostu tego nie pojmiemy, na takiej zasadzie, na jakiej na przykład kot/pies/koń/mysz/małpa nie pojmie, że istnieją badania DNA, że istnieje kapitalizm, cena ropy naftowej, glutaminian sodu i Księstwo Monako. Hi, hi. Po prostu.

almagra

  • 11516 / 5703
  • Ekspert
20-11-2011, 01:39
Skąd ta pewność,że nie jest odwrotnie?Tzn.być może wszechświat jest stworzony właśnie po to abyśmy zaistnieli,a nie bez celu jak zakładają fizycy?

almagra

  • 11516 / 5703
  • Ekspert
20-11-2011, 01:43
Nauka zakłada,że Wszechświat jest przypadkiem powstałą olbrzymią maszyną,która przypadkiem wyewoluowała samoświadomy byt.Większego nieprawdopodobieństwa chyba już nie ma.