Witam wszystkich w Nowym Roku. Witam, tych jeszcze pijących i witam tych już skacowanych. Tych już kompletnie nawalonych nie witam ..... bo i tak nie przeczytają ;-)
Z mojego punktu widzenia temat poszukiwań następców CAL uważam za zamknięty. Philipsy bardzo polubiły się z "gównianą" dziurką słuchawkową w Benchmarku. Topping TP-21 to jednak nie jest towarzystwo dla tych słuchawek i gra to razem za chudo. Miałem wcześniej wątpliwości i dlatego nie zamykałem tematu ale teraz uważam, że jest bardzo dobrze. Jest bas i schodzi całkiem nisko. Zupełnie nie brakuje mi tego zakresu. Jest lekko kremowo, ale i jednocześnie wyraźnie. Nic nie ostrzy, nie sylabizuje i nie tnie po uszach. Nie ma może przepastnej sceny ale jest zupełnie wystarczająca - bardziej na boki niż przód-tył. Niezła dynamika i ładne barwowo wokale.
Kabla na razie nie ruszałem i słucham tych słuchawek na przedłużaczu przysłanym przez kolegę Ogórka. Została tylko wywalona fizelina wg. wskazówek kolegi Zagra.
CAL, w stosunku do Philipsów, wypadają gorzej. Mam wrażenie, że CAL-e są "bardziej bezwładne" i graja trochę "studniowato". W sposób żywiołowy ale też z większym "rozchwianiem emocjonalnym". Philipsy są równiejsze.
Chciałbym być dobrze zrozumiany. Philipsy to nie jest ósmy cud świata. Mają swoje plusy i minusy ale w moje obecne potrzeby, i w obecnie posiadany system, wpisują się na tyle dobrze, że nie widzę racjonalnych przesłanek aby szukać dalej. Miał być krok do przodu w stosunku do CAL no i jest. Słucha się tego bardzo fajnie i tak jak lubię i kropka. :-)
Można oczywiście wzruszyć ramionami i popukać się w czoło - "słuchawki za stówę nie mogą dobrze zagrać !" Pewno, że nie mogą ale........ jednak grają.
Już czytałem gdzieś indziej, że te Philipsy "są dobre jedynie na spacer i do iPoda" Może tak jest ......hmmm.....może... tiaa.... na pewno... a ja się nazywam Napoleon Bonaparte i właśnie bujam się na żyrandolu :D
Chciałbym podziękować wszystkim za sugestie i za pomoc.