Żeby mu się, niczym Ikarowi, wosk w skrzydłach wytopił. Ciebie prosimy, wysłuchaj nas Panie.
Żeby mu się podwozie podczas lądowania nie otworzyło. Ciebie prosimy, wysłuchaj nas Panie.
Żeby go przyrządy pokładowe nad czynny wulkan wywiodły. Ciebie prosimy, wysłuchaj nas Panie.
Żeby go ptasia grypa w czasie lotu nad Rowem Mariańskim zmogła. Ciebie prosimy, wysłuchaj nas Panie.
I żeby nie miał dostępu do spadochronu ani żadnej kapsuły ratunkowej, która jego jest. Ciebie prosimy, wysłuchaj nas Panie. Najlepiej na jakimś high-endowym sprzęcie.
I odpuść nam nasze winy, chociaż my nie odpuścimy, bo jesteśmy stare, wredne, audiofilskie skur...syny. Ej-men.