Internet to studnia bez dna. Zmiesci niejedna podlosc, wrzucona przez pozbawionych skrupulow, bezkarnych "napinaczy", a wszelkie madrosci ludowe wylewaja sie rwacymi potokami:
"Chopin jakby zył, byłby kimś w stylu Vangelisa, albo jakby chciał lepiej zarabiać to Jarre\'a"
O czym swiadczy powyzsza "zlota mysl" ? O braku wyrobienia i/lub wrazliwosci, albo nieznajomosci tworczosci Chopina.
Muzyke Frycka żyje, jest smakowana przez kolejne pokolenia od prawie 200 lat, a szajs wyprodukowany przez jakiegos Vangelisa czy Jarra, to muzykopodobna tandeta, bedaca przebrzmiala historia juz obecnie, nie mowiac o pamieci muzycznej pokolen pzyszlych.
Nie potrafie wyobrazic sobie kontekstu, ktory uzasadnilby zestawienie w jednym zdaniu nazwisk panow V. czy J. z osoba Fryderyka Ch.