Lancaster mogę napisać tylko odnosnie całych kolumn, nie mam zwyczaju odsłuchiwania samych wooferów.
3SM więcej wybczało nagraniom, a jednocześnie nadal pozwalało sporo usłyszeć. Brzmienie było uniwersalne i bardzo rzadko natarczywe.
Hurricane ma zupełnie inną dynamikę i nie mówię tu tylko o basie ale o całym dżwięku. Z jednej strony dobrze zrealizowana płyta koncertowa, np. Korn "Unplugged" (wersja akustyczna, zupelnie inne granie niż studyjny Korn) na Hurricane powoduje niekontrolowany opad szczęki. Napradę można się poczuć jak na koncercie. Ciężko mi definować "barwę" dźwięku, po prostu tak jak jest na płycie, tak to słychać. Generalnie każdy, kto do tej pory wpadł do mnie na odsłuch wychodził z dużym uśmiechem.
Mnie osobiście jeszcze odrobinę nie pasuje voicing, zastnawiam się nad zdjęciem 1-1,5db z tweetera, choć przydałaby się jakaś porządna referencja, bo może powinno być właśnie tak jak jest.
Co do tematu głośnych odsłuchów, moim zdaniem to właśnie kwestia niskich zniekształceń dla wysokich SPL. Brak kompresji dźwięku zachęca do podkręcania głośności, nie bez znaczenia jest też nasz słuch, który wyrównuje się wraz ze wzrostem SPL. Dodatkową atrakcją jest spore ciśnienie na basie pozwalające poczuć muzykę. Nie jest to efekt ogromnych subwooferów i litrów przepompowanego powietrza ale mimo wszystko, jest zupełnie inaczej niż z parą 18-tek :)