Audiohobby.pl

Dobre obyczaje w Filharmonii, Operze.

marcow

  • 1045 / 5559
  • Ekspert
18-03-2010, 13:20
Może coś napiszemy w tym temacie!
Można by to rozszerzyć o teatr ale Opera to też Teatr.
Chyba, że są jakieś różnice to napiszcie.

lancaster

  • Gość
18-03-2010, 13:22
1. Używamy tylko wypasionych telefonów.
2. Staramy się nie siorbać
3. Cukierki w możliwie papierowych zawiniątkach(foliowe bardziej szeleszczą)
4. Dobrze też dobrać adidasy do klimatu spektaklu.

Gustaw

  • Gość
18-03-2010, 13:24
Zero spożywania czegokolwiek.

Gustaw

  • Gość
18-03-2010, 13:28
No i klaszczemy na końcu a nie w trakcie.


No chyba, że nie klaszczemy .... i zamiast tego w kierunku sceny...... zaczynają lecieć zgniłe pomidory i butelki. :)

lancaster

  • Gość
18-03-2010, 13:29
Co Ty ? Na diecie jesteś ?;)

lancaster

  • Gość
18-03-2010, 13:30
Niby skąd te pomidory i butelki jeśli publiczność nie będzie obstawiona co najmniej garmażerką ???

Max

  • 2204 / 5600
  • Ekspert
18-03-2010, 13:31
Ja sie zawsze ciesze na wino ktore se walne w fuaje:), do tego zapale szlugasa, poogladam napuszonych snobow:), zobacze czy waro jakas plytke dokupic,  a potem juz... na sale, na sale... na ktorej nie liczy sie nic oprocz M U Z Y K I.
:)))

Rafaell

  • 5033 / 6100
  • Ekspert
18-03-2010, 13:40
 Towarzystwo olewa dobre obyczaje, także w operze; dla tego się dostosowałem, przychodzę na "sportowo". Żeby nie było,że tak się wysoko noszę; nigdy nie byłem w fraku-marynarka,spinki, krawat-tak.

We fraku teraz pewnie ci z publiki by mnie pomylili z artystami puszczającymi razem z publiką dymka w antrakcie ;)
 
Zresztą  w latach 70 pamiętam że wtedy intelektualiści przychodzili do filharmonii w wyciągniętych swetrach a ci starsi w marynarkach w kratę; tak że w tym naszym kochanym kraju nie ma za bardzo sztywnych reguł.

Może i dobrze to my przychodzimy słuchać i oglądać artystów a nie oni nas :)                          

Max

  • 2204 / 5600
  • Ekspert
18-03-2010, 13:46
a ja zadaje sobie pytanie czy ten temat to prowokacja jakas czy czy marcow naprawde chce cos ustalic ??

Dobrym obyczajem w filharmonii jest... znac sie na muzyce i gleboko (jesli jest tego warta) ja przezywac.

Gustaw

  • Gość
18-03-2010, 14:05
>> Max, 2010-03-18 13:46:41
a ja zadaje sobie pytanie czy ten temat to prowokacja jakas czy czy marcow naprawde chce cos ustalic ??

Znając Marcowa mogę zapewnić, że temat nie jest prowokacją i myślę, że się przyda.
Nie ukrywam, że sam miałem pewne kłopoty po dłuższej niebytności w Filharmonii.

marcow

  • 1045 / 5559
  • Ekspert
18-03-2010, 14:07
Gorzej się słucha, jak upadają numerki albo sąsiad tłumaczy narzeczonej dlaczego ten jeden stoi tyłem i wymachuje rękami.

Pewnie, że prowokacja ale proszę dalej!!!!

Rafaell

  • 5033 / 6100
  • Ekspert
18-03-2010, 14:10
> Max, 2010-03-18 13:46:41

>Dobrym obyczajem w filharmonii jest... znac sie na muzyce i gleboko (jesli jest tego warta) ja przezywac.

No nie wiem, teraz mnie zażyłeś, niesłychanie rzadko można zobaczyć np. osoby płaczące z powodu muzyki-z innych tak.

Czyżby za tym muzyka była dosyć płytka?                              

Gustaw

  • Gość
18-03-2010, 14:22
>> Max, 2010-03-18 13:46:41
Dobrym obyczajem w filharmonii jest... znac sie na muzyce i gleboko (jesli jest tego warta) ja przezywac.

Hmmm..... nie do końca łapię co oznacza określenie "znać się na muzyce"  i dlaczego jest to warunek konieczny (tak zrozumiałem) aby ją przeżywać.
Uważam, że to kwestia indywidualnej wrażliwości a nie "znania się".

Max

  • 2204 / 5600
  • Ekspert
18-03-2010, 14:33
>> Gustaw, 2010-03-18 14:05:38
>> Max, 2010-03-18 13:46:41
a ja zadaje sobie pytanie czy ten temat to prowokacja jakas czy czy marcow naprawde chce cos ustalic ??

Znając Marcowa mogę zapewnić, że temat nie jest prowokacją i myślę, że się przyda.
Nie ukrywam, że sam miałem pewne kłopoty po dłuższej niebytności w Filharmonii. "

Ale klopoty jakiej natury ? Pomyliles droge i spozniles sie na koncert, czy zabraklo biletow i musiales oddzwiernemu dac w lape by wejsc ?
Cala reszta sprowadza sie do tego by trafic na swoje miejsce i...sluchac.

Rafaell, nie wiem jaki masz stosunek do muzyki, choc deklarowales, ze interesuje Cie akustyka, rozchodzenie fal, czy tez brzmienie instrumentow, a koncerty wykorzystujesz do tego, by w dobieranym potem sprzecie grajacym uzyskac  maksymalny realizm.
Mozna i tak.
Ja chodze by chlonac dzwieki, ktore skladaja sie na material muzyczny, a koncert, ktory nie dostarczyl zadnych emocji ani wzruszen uznaje za nieudany.

  • Gość
18-03-2010, 14:34
Czy w Filharmonii/Operze/Teatrze nie ma urządzeń zakłócających odbiór komórki?
Znajomy aktor mówił mi ,że to koszmar - drrrr podczas spektaklu.