A taki Cage to nie wyprzedził? Oidp w latach 30-tych już był tam, gdzie jego europejscy koledzy pojawili się dopiero w latach 50-tych. Cage to też nie człowiek jednego utworu i przez parę okresów stylistycznych (w tym romantyczny) przeszedł.
U mnie jest trochę tak, że jeśli w pierwszym kontakcie z daną muzą nie pojawi się jakiś rodzaj chemii, nie zatrybię intencji, czy też nie poczuję zwyczajnej, ludzkiej sympatii do twórcy, to ląduje on w muzycznym niebycie, czyli na półce z pozycjami, na których zbiera się gruba warstwa kurzu (chyba, że zlitują się: żona i jej ścierka ;) )
Johny Cage:
1. "Credo in Us"
Pamiętam zniecierpliwienie i irytację, że Symfonia z Nowego Świata, której tak nie lubię, została w taki nachalnie czytelny sposób zacytowana. Potem jest całkiem ciekawie i w miarę płynnie i całość robi niezłe wrażenie. Ale od początku wrzuciłem tą muzę do szufladki z napisem "zabawa formą i językiem".
2. "Imaginery Landscape"
To już raczej męczarnie. Dużo spreprownych dźwięków, mało muzyki.
3. "Concert for piano and orchestra"
Męczarni ciąg dalszy. Nie ma formy ani uporządkowanego przebiegu i pewnie nie oto tu chodziło. Czekam aż się wreszcie skończy.
4. "Rozart Mix"
:-) Nie wiem co napisać, ale już wiem dlaczego Cage nieodwołalnie powędrował a półkę.
4m, to nie jest muzyka. Ale oczywiście masz prawo do twierdzenia wprost przeciwnego.
Tego rodzaju wynalazki są do jednorazowego odsłuchu (i to niekoniecznie w całości)
5. "Suite for Toy Piano"
Dzwięki pojawiają się z rzadka. Znowu nie chodzi o "muzykę" w tradycyjnym sensie. Przeciwnie, chodzi o zamanifestowanie zerwania z tradycją. Dużo ciszy, mało dźwięków, zero muzyki.
6. "Music for Carillion"
Proboszczowie mogą puszczać z taśmy, w trakcie remontów dzwonnicy.
Podoba mi się. Dzwony wprowadzają jakiś pierwiastek duchowy ;-)
4m,
Odbiór muzyki musi być subiektywny, przefiltrowany przez własną wrażliwość i oczekiwania. Mnie muzyka Cage'a nie obchodzi, ponieważ śmierdzi na kilometr muzyczną "hochsztaplerką". Jak zwykle w sukurs przychodzi mi mój Stefek Kisielewski, który o Cage'u powiedział: "są dwie chętki: jedna żeby podniecać się mózgowo-paradoksalnymi ideami Cage'a, druga żeby słuchać dobrej muzyki".
Kiedy już znajdę sposób na odtwarzanie plików poproszę o Twoje zasoby cyfrowe (jeśli ciągle będę mógł na nie liczyć), i być może w nich znajdę tego wczesnego Cage'a, który zanim zaczął się wygłupiać - pisał muzykę.