Z nowej dostawy przerabiam, w charakterze przerywnika: Koncert Skrzypcowy Czajkowskiego, daniami głownymi natomiast są: Koncert Organowy Hindemitha (plus 3 organowe sonaty - Apex), Skriabin i Dziewiąta Brucknera.
Bruckner jest dla mnie zupelnie nowym tematem. Bardzo interesujacym tematem. Dziewiąta robi doskonale wrazenie. W sensie analizy powiązań stylowych, rozwoju muzyki, wpływów, historii, to rowniez kapitalny material muzyczny. Rafaell bedzie zniesmaczony, moze nawet potraktuje z pogarda fakt do ktorego sie przyznam, ale tą brucknerowską dziewiąta walkuje juz drugi tydzien. Przesluchalem ją juz pewnie z 10 razy ! Coz za marnotrastwo, czysta strata czasu - srednia roczna leci na leb, na szyje ;))
Ale ja inaczej nie potrafie. A z kazdym przesluchaniem zaprzyjazniam sie z ta muzyka coraz bardziej. Na pierwszy rzut ucha slychac w tej muzyce... Mahlera ! Odkrycie szokujace i niespodziewane. W tej muzyce jest tyle Mahlera, ze niewprawne ucho mogloby pomylic tworcow. Jest tam tez Sibelius. Nastrój, powaga, tajemniczość - cechy typowo sibeliusowskie. Z drugiej strony: zmiana nastrojów, mahlerowska liryka, niektore klimaty zywcem wyjete z symfoniki mistrza Gustawa. Bardzo ciekawe!
Oczywiscie, jesli wezmiemy pod uwage fakt, iz 9 symfonie napisal Bruckner od 1891 do 94 roku, staje sie jasne, ze to Mahler garsciami czerpal z tej estetyki ! Wplyw dziewiątej na jego muzyke jest ewidentny.
Jestem bardzo ciekawy jak prezentuje sie reszta brucknerowskiej symfoniki. Mam szczera nadzieje, ze wczesniej dzieje sie rownie duzo.