Dostosowałem więc model ADSR do potrzeb, aby dobrze opisywał reakcje na skok jednostkowy. Tak oto mamy teraz czasy:
a - czas narastania do pierwszego przejścia przez z sygnał docelowy (bez zmian z poprzednią definicją)
d - czas wygasania do pierwszego przejścia przez z sygnał docelowy (bez zmian)
r - czas wygasania do osiągnięcia odpowiednio niskiej maksymalnej amplitudy.
oraz wartości:
S - wartość skoku
O - maksymalna wartość przestrzału
A - maksymalna wartość narastania
Dodatkowo mamy zależność, że A = S + O.
Teraz kwestie empiryczne. Wysoka wartość "a" jest potrzebna do mikro detali, rześkości oraz po części do PRaT. Przy dobrym "a" możemy mieć jasny i gładki dźwięk, a przy słabym jest spowolnienie, a dźwięk jest mdły.
Wartość "d" sprawia największe problemy. Słychać to wyraźnie i jest to wartość mniej zależna od opampa. Jeden opamp bardzo zaokrągli dźwięk po starcie, a inny będzie precyzyjniejszy. Wartość "d" wpływa na rozdzielczość. Im mniejszy czas "d", tym dźwięki są drobniejsze i precyzyjniejsze. Duża wartość "d" psuje rozdzielczość oddechu, który robi się granulowany, wybuchy są przedłożone. Z moich doświadczeń wynika, że wartość "d" zależy jednak głównie od... okablowania! Coś tam się chyba dzieje przy reaktancji, że przy narastaniu zbiera się energia, a potem z minimalnym opóźnieniem rozładowuje się już po fakcie.
Czas "r" odpowiada najbardziej za dobry PRaT. Bas ma się ekspresowo kończyć, a dźwięki mają być krótkie. Dobry "r" nadaje dźwiękowi wykop i dobrą dynamikę. Dodatkowo przy dobrym "r" słychać oryginalne wygasanie dźwięków, a przy słabym "r" wygasanie jest brzmi jak stłumione: obserwujemy wygasanie dźwięku, ale nie słyszymy. Na wartość "r" największy wpływ mają słuchawki, a konkretnie przetworniki. Do one powodują sprzężenia z opóźnieniem. W przetworniku jest wiele odbić, są też odbicia na jego zewnątrz, które wracają. Wszystkie te odbicia bombardują membranę, a więc w efekcie też cewkę. To powoduje wygenerowanie dodatkowego prądu. Cewka jest przytwierdzona do membrany tylko w określonych miejscach, więc nie ma całkowitego wpływu na dźwięk. To od nas zależy jak bardzo będziemy korygować te 90% dźwięku. Większa korekcja (większe sprzężenie) może zwiększyć tu zniekształcenia.
Mam hipotezę, że częstotliwość zmian podczas "r" może zależeć od czasu "d". Zmiana okablowania skróciła "d" i przeniosła częstotliwość dla "r" w wyższe rejestry. Zmiana np. 12kHz -> 17kHz to duża zmiana, bo na granicy słyszalności.
Z wartości amplitudy mamy:
S (sustain) - w naszym wypadku wartość docelowa sygnału
O (overshoot) - przestrzał nad wartość S osiągany w fazie "d". Im mniejsza, tym lepsza. Overshoot odpowiada za cyfrowy nalot, który męczy. Wiele układów nadrabia "a" poprzez wymuszenie większego przestrzału. Dodatkowo overshoot powoduje zmiany w ostrości dźwięku, która jest wymuszona wzmacniaczem, a nie nagraniem. Stąd kolorowanie syntezatorów, gitar, ostrzenie wokali, a jednocześnie brak 3W przestrzeni .
A (attack) - całkowita wartość impulsu. Za duży A powoduje czasem problemy przy pracy w utworach z przesterowaniem. Nie wiem czasu. Przy złagodzonym A i małym O można usłyszeć ostatnie fragmenty odratowanych dźwięków. Przecież przebicie zakresu amplitudy nie powoduje we wzmacniaczu dziwnych objawów.