Brzmieniowo (nie wiem czy pomiarowo) powyżej wykazane opamy zachowują się różnie, jeśli współczynnik k będzie zachowany, a wynikające z jego wartości, elementy zewnętrzne (rezystory), będą różnej wartości.
Trzeba się w zasadzie opierać na datashetach, choć można też trochę pokombinować.
Przy małych wartościach rezystorów ustalających współczynnik k, niektóre opamy potrafią się wzbudzać, a te które to akceptują, grają dynamiczniej, z wielką werwą, tak jakby płyta się szybciej obracała.
Nie twierdzę że umyka nam przy takim sposobie grania plankton, wcale nie.
Tylko że uwagę podczas słuchania przerzucamy na inne aspekty brzmienia.
Przy "przewymiarowanych" wartościach tych rezystorów (i tym samym k), brzmienie nieco "zwalnia", ale poprzez to "zwolnienie" (raczej iluzoryczne) można bardzie wniknąć w strukturę pojedynczego dźwięku.
Więcej pastelowego nalotu w brzmieniu, i mniej nerwowości pretenduje taką filozofię grania przy odtwarzaniu pojedynczych instrumentów.
Nie do pominięcia jest jeszcze jeden element wokół opama, a mianowicie kondensator dla składowej zmiennej, w sprzężeniu.
Nie dość że na ogólny charakter brzmienia wpływa jego wartość, to bardzo ważnym jest, jakiej jest proweniencji.
Najgorsze co można włożyć w to miejsce (moje zdanie) to elektrolit.
Dobre są BP i stałe, ale te drugie mają już pokaźne wymiary przy żądanej pojemności, firm nie wymienię aby nie jątrzyć.
Jak widać, możliwości wiele, aby osiągnąć upragnione brzmienie.
pzdr.