Chyba nie do konca zrozuumiałeś o czym piszę. Tam, gdzie mają pionową maszynę tną dobrze, tylko nie mają sklejki. Najgorzej tną na normalnym stole, który mają nie w supermarkecie a w sklepie firmowym wytwórni sklejki. I wcale nie jest jak piszesz, że największe rozrzuty są na małych formatkach, nie ma zadnej reguły, a rzekłbym nawet że im mniejsza formatka tym własnie lepiej ogarniają. Raz się zgadza, a raz nie i to na formatkach, które są cięte tymi samymi ustawieniami. Najprawdopodobniej nie dokręca prowadnicy i mu się przesuwa w trakcie cięcia, niekiedy nawet potrafi wystrugać lekki łuk. Moze ma lekki luz na prowadnicy, ale i to mozna uwzględnić, jeśli nie zmienia się kątów i przepychać płytę tak,że by się nie ruszała na boki. Ale gość ma to w dupie, nie płacą mu tak czy owak tyle samo, a jak klient ma fanaberię i chce mieć milimetrową dokładność
Rzeczy o których piszesz to jest codzienność np. w Komandorze, trochę znam porządki tam panujące. Jest tak jak mówisz, sępi się na wszystkim co od razu widać na papierze, w efekcie płyty są powyszczerbiane, a potem "przyjdzie kit - będzie git", a jak nie da się w prosty sposób zalatwic sprawy woskiem, bo wyrypy są za duże to niedorozwinięty kierownik leci z ryjem do pracowników. Ale nie ma to nic wspólnego z wymiarami formatek i takie drobiazgi w czymś co i tak pójdzie pod fornir to ja mam w głębokim poważaniu.
Nie kwestionuję, że pionową piłę jest trudniej ogarnąć na małych formatkach, ale ci którzy je obsługują to osobna sprawa. I wydaje mi się,ze moje obserwacje tylko to potwierdzają - skoro pionową maszyną można dociać równo małą formatkę jak się chce to o czym świadczy, że ktoś nie ogarnął dużej poziomą piłą?