Audiohobby.pl

Słuchawki wysokiego lotu

josef

  • 536 / 6106
  • Ekspert
24-05-2008, 20:43
przepraszam, że nie piszę dwuekranowych esejów jak inni koledzy ale to mój pragmatyzm i wrodzona skromność ;)

holy

  • 114 / 6106
  • Aktywny użytkownik
24-05-2008, 21:39
oj dzieje się , dzieje

własnie wróciłem do domu, a tu tyle do poczytania...

tak sobie obiecywałem szczegółowe porównania moich nauszników w wolnej chwili...

wolna chwila nadeszła - żona na nocnej zmianie, córka u babci - a ja po powrocie do domu, nastrojony wczorajszym Kill Billem zapuściłem z nieprzyzwoitym poziomem głośności płytę United Future Organization -,, Bon Voyage\'\' ...

no i może coś na temat - wciąż się łamię, czy wymieniać wtyczki w CAL! i Shurach by móc je zasilać z AudioDynamica, te pierwsze rewelacyjnie spisuja sie z iPhonem, poza tym wątpię, aby pokonały AKG w repertuarze, który głównie słucham, Shury z kolei z przenośnymi grajkami jakoś bez wyrazu, za to już znakomicie z dziurki w przetworniku Myteka, a co by było z AD - ale jest mały ból - symetryczny kabel maja tylko do rozgałęzienia, czyli jakieś 30 cm  - nie mogę ich tak okaleczyć

no nic słucham dalej - ale ci Japończycy zakręceni...                

Ged

  • 1723 / 6105
  • Ekspert
24-05-2008, 22:20
Opinie nt. kabli i odtwarzaczy do zestawów słuchawkowych są bardzo pożądane. Zastanawiam się jednak czy nie lepiej umieszczać je wewnątrz tego wątku, bo zakładając nowy ryzykujemy rozdrobnienie i szybkie zakończenie nowego. Z tego co pamiętam tak się często działo w poprzednim forum.
Możemy np. napisać kto ma jaki odtwarzacz CD w swoim zestawie słuchawkowym i w jaki sposób jego zdaniem wpływa na resztę toru itp. Czy są odtwarzacze lubiące słuchawki i wzmacniacze słuchawkowe ?
Życzliwy obserwator

lancaster

  • Gość
24-05-2008, 22:22
Piotr, niebawem zostanie rozpętana glosnikowa burza i to w skali od dawna nie widzianej :)))))
Na razie napisz jak wypadl GC u Ciebie ??? Przegapilem, albo nie pisaleś ?

Rafaell

  • 5033 / 6100
  • Ekspert
24-05-2008, 22:25
>> Piotr Ryka, 2008-05-24 19:14:17

>Martwi mnie jednak trochę, że na ostatnim mitingu to Creative wydały się najładniej grające. Świadczy to niestety o >pewnym niedostatku użytych torów, bo dla mnie, przy całej wielkiej sympatii jaką je darzę, ich słabszość od K701, HD >600, nie mówiąc już o GS-1000 czy E9 była oczywista. Jest bowiem prawdą, że posiadają wielką łatwość >wysterowania i prostoduszny, trafiający wprost do serca sposób prezentacji, jednak pewnych wartości, pewnych >odcieni i smaków, przekazać nie są w stanie.

To nie zupełnie tak Piotrze z tymi słuchawkami najpierw co do Creative, Zupełnie się z Toba i Josefem zgadzam ich prostoduszność jest niesamowita, muzyka lekka,pop naprawdę miło  wpadają do uszu niestety do poważnej mi już nie podchodziły słynna wanna Josefa .Dzisiaj miałem okazję słuchać 2-ch par w tym jedne wygrzane mocno i na szczęście ten bas sie trochę wycofał .Sadzę ze te słuchawki poczatkujacym melomanom mogą zapewnić wiele przyjemności nie są specjalnie podatne na żródło i nawet z gorszego sprzętu się nie katujemy chociaż i z lepszego jest jednak lepiej. Moze absurdalne zestawienie z kabelkien van den hula za 800 zł zaprzeczało temu że tak tanie słuchawki moga tak dobrze zagrać .No ale pokaż mi kogoś kto kupuje słuchawki za 150 zł żeby póżniej wpiąć 5 razy droższe kabelki-wiem w high endzie są takie przypadki ale te słuchawki to popularny niskobudżetowy sprzęt-ech żeby tak Grado GS-1000 tak sobie odskoczyły od cenowej konkurencji jak ta Aurvana Live ale byłby odjazd !

Piotrze nie martw się sprzętem wcześniej słuchałem dwukrotnie GS-1000 i marudziłem niemiłosiernie a tu okazało się że w końcu mi się spodobały takie mało wygrzane (200godzin) tak że ja się zastanawiam w drugą stronę czy poprzednie tory był dobrze dobrane i godne, czy po prostu robiły krzywdę GS-1000 .W tym torze Keenwood 9010 Profigold DAC CEC  DX51 IC Rafaells Cable version classic .Lake People G99/2, jedynie do czego sie mogłem przyczepić to lekko chaotyczna scena i mniejsza muzykalność (cokolwiek to jest) niż w moich Pioneerach Monitor 10 naprawdę było fajnie duża scena wszystkim znana, naprawdę te nieduże niedociągnięcia  nadrabiała.
W tym samym systemie słuchane Ultrasone Edition E9 za którymi w poprzednich moich wpisach, pisałem że mają sens być wpinane w studyjnych sprzętach tutaj zagrały bardzo kiepsko całkiem możliwe że nie były wygrzane ale słuchałem tego co było na miejscu i takie granie bardzo je w moich oczach zdeprecjonowało

Rafaell

lancaster

  • Gość
24-05-2008, 22:30
Spokojnie i bez paniki z Creativkami :) Porownywalem je  zGrado 325 na linnarcie i Grado co tu dużo mowic wypadly lepiej prawie pod kazdym wzgledem.....ale najwazniejsze dla mnie cechy takie jak dynamika/skala transjentow średnicy, naturalnosć tego zakresu byly naporownywalnym poziomie. Grado na linnarcier miały lepiej kontrolowany ale też szczuplejszy bas. Dźwiek z CAL wydawal sie całosciowo gestszy i ciemniejszy zarazem. Wiecej detali i swietlistosci pokazywaly Grado, choc miejscami brakowalo romantyki - ktora to zespolona z niezlym wykopem moze się tak podobac w CAL. I podoba się !:)
Piszę to mając je na uszach :)

fallow

  • 6457 / 6073
  • Ekspert
25-05-2008, 00:19
Wiec...

Moje GS1000 maja ponad 300 godzin :)
Ultrasone E9 ktore mialem maja grubo ponad rok. Numer produkcji 436 i byly mocno uzywane.

Nadmienie jeszcze, ze nie napisalem iz CAL sa lepsze pod kazdym wzgledem. Wyraznie napisalem, ze na torach i systemach na ktorych sluchalismy po prostu one wypadly dla mnie najlepiej. Udalo sie pod nie dobrac tor po prostu wszech_idealnie. Roland do AKG K701 tor ma dobrany b.dobrze, ale nie idealnie. Reszta tez grala dobrze czasem zle, ale na pewno nie idealnie.

Ja takze nie bez powodu kupilem wlasnie RudiStora pod GS-1000 i Lynxa. Widzialem w tym sens i sluchalem wczesniej takze GS-1000 na wzmacniaczach RudiStora.

Oczywista sprawa jest ocena potencjalu, bo takze nadmienilem o tym ze w np. GS-1000 bylo go widac na kazdym kroku. Tyle ze nie byl wykorzystywany. W E9 takze bylo czuc potencjal. Przypuszczam ze CAL pokazaly wszystko na co je stac a jeszcze wiele mozna wydobyc z GS-1000 czy E9. Jednak na 3 torach ktore byly na spotkaniu po prostu nie udalo sie wycisnac wiece z GS-1000 i E9. Wniosek jest taki, ze potrzebuja czegos trafjniej dobranego i sa wybredne.

Mialem przyjemnosc sluchac GS-1000 (rocznych) na PS Audio GCHA, jednym z naprawde high-endowych DACow i zrodel i uslyszalem po prostu fenomalanie i pieknie grajacy zestaw. (U jednego ze sluchawkowych maniakow w moim miescie). Tego na 100% nie uzyskalismy na spotkaniu u Rolanda. Smiem twierdzic, ze u mnie na swiezym NX-33 i Lynxie jest takze wyraznie lepiej, bo u Rolanda GS-1000 graly albo jak nie Grado i zbyt slodko i watowato, albo zbyt Gradowsko i za malo barwnie. Lynx gra prawde. Nie pozbawiajac kompletnie zadnych szczegolow. Ni za cieplo ni za zimno, ni rozjechanie czy za malo lub za bardzo dynamicznie. Gra tak jak chce by gralo zrodlo.
RudiStor co mi sie bardzo podoba zapewnia b.dobra dynamike i wprowadza troche muzykalnosci i zmierza jednak w strone brzmieniowej naturalnosci. Uzyskalem przez to na pewno nie GS-1000 slodzace w ucho czy tez zadziwiajace delikatnoscia ale wlasnie tak jak mialem zamiar. Ani barwa nie zostala dodana kosztem szybkosci ani szybkosc kosztem barwy.

Czasem tez pojawiaja sie glosy o wycofanej srednicy CAL. W systemie na ktorym ich sluchalsmy nie bylo mowa o wycofanej srednicy. Owe kable dawaly ciekawe efekty i na CAL i GS1000.

A porownujac co jest konkretnie lepsze - porownanie jakichkolwiek Grado i CAl - jest z gory skazane na porazke bo to po prostu co to duzo mowic, inne sposoby prezentacji. Zupelnie inne.
Dlatego jeszcze raz dodam, ja ocenialem jak zagraly sluchawki na danym sprzecie i moje slowa nie byly obiektywna ocena calego potencjalu danych sluchawek :) Moze o GS1000 czy E9 czerpalem takze informacje spoza meetingu bo podlaczalem je juz do wielu innych - w tym swojego - systemow.

Mysle, ze Piotr Ryka dobrze zasugerowal braki w systemie. Bo znow nie czarujmy sie nie byly to zadne high-endowe systemy :)

Pytanie jest takie czy high-endowe sluchawki jak GS-1000 czy E9 maja z zalozenia grac wszedzie bo kosztuja tyle i powinny grac zawsze, czy tez trzeba pod nie dobrac odpowiedni tor. Logiczne wydaje sie jednak to drugie stwierdzenie :) Z reszta - przekonalismy sie o tym na wlasnej skorze. Ja takze kiedy przez ostatni czas "latalem" po znajomych i podlaczalem GS1000 i ostatnie E9 gdzie sie da.

Clo: Co do HD600, jasne ze w optymalnym zestawieniu one moga zagrac pewnie znacznie lepiej :) Kompletnie nie zaprzeczam. Tak jak wspomnailem. To byla relacja z meetingu. Sa jednak cechy, ktorych nie zmieni tak diametralnie tor, te akspekty mozna korygowac, ale znow nie o +- 100% np. Na pewni nie sa to sluchawki o duzej przestrzennosci czy tez grajce muzykalnie. Dysponuja duza dynamika - to na pewno. Barwowo tez szalu nie ma :)

A ..no i mnie z E9 mimo RudiStora i Lynxa takze nie pasuja do konca. Po prostu nie moj sposob grania. Oczywiscie mozna powiedziec, ze mam za slabego rudistora i lynx jest za slaby albo mam za slabe interkonekty.
O ile faktycznie RudiStora mozna kupic wyzszego to Lynxa juz nie bardzo. No chyba ze jakas Aurore. Albo mozna powiedziec, ze karta studyjna do E9 sie nie nadaje i tak w kolko :)

Tak czy siak, raczej wybieralem i karte i wzmacniacz docelowo pod GS1000 bo "na salanach" urzekly mnie one juz odpowiednio :)

Jesli bedzie jakies spotkanie nie pozostaje mi chyba nic innego jak przytargac na nie po prostu moje cale graty.

Z wielka checia poczytalbym jednak osoby mysle watek o interkonektach :)

fallow

  • 6457 / 6073
  • Ekspert
25-05-2008, 00:20
A jeszcze jedno, do calego RudiStorowania zachecily mnie posty i rozmowa (dzieki!) z kolega Pastwa, ktory to takze RudiStoruje swoje GS1000. Uznalem, ze tedy po prostu droga.

aasat

  • 2265 / 6086
  • Ekspert
25-05-2008, 00:25
>> fallow, 2008-05-25 00:19:10
> Albo mozna powiedziec, ze karta studyjna do E9 sie nie nadaje i tak w kolko :)

E9 to są chyba słuchawki studyjne, więc skoro najlepsza karta się nie nadaje to gdzie tu jest sens?

majkel

  • 7477 / 6103
  • Ekspert
25-05-2008, 00:35
Ja tu jeszcze dodam, że CEC DX51 to było najmniej pasujące źródło ze wszystkich dostępnych dla CAL!. Za dużo kremu, za mało przejrzystości, za gęsto. Nawet AudioNemesis ma więcej przejrzystości, a jedynie nie ma tej pary co CEC, ale AudioNemesis lub zmodowany Technics grały z CAL! świetnie. Lake People G99/2 nie poprawia tej sytuacji, gdyż on ma tę cechę, że im bardziej na boki, tym przejrzyściej, a środkiem jest troszkę głucho.Taki dźwięk nie służy CAL!, one muszą mieć przejrzysty środek sceny, wtedy nie ma "knebla", a przestrzeń robi wrażenie otwartej.

CEC DX51 robi dobrze Pioneerom Monitor 10, wygładza pewne podkolorowania na średnicy, które z przejrzystym źródłem wychodzą jak na dłoni (Technics), a z takim bardziej pluszowo grającym te dźwięczność na niższej średnicy się ładne chowa, podnosząc tylko muzykalność. W sumie uważam, że Monitor 10 to kolejne najlepiej grające na meetingu słuchawki, a trzecie to by były DT880 Pro, ale tak lekko na kredyt - za prawdziwość dźwięku, ale bez magii.

Jeszcze co do HD600 - no jak by nie porównywać, są bardziej techniczne od K701, DT880 Pro, a nawet CAL! Chętnie posłucham toru, w którym ta zależność się odwróci.

fallow

  • 6457 / 6073
  • Ekspert
25-05-2008, 00:37
E9 studyjne ? hmmm... :)

Moim zdaniem nie sa adresowane kompletnie do studio a do entuzjastow. Przynajmniej tak odbieram marketing Ultrasone odnosnie Edition9 -> http://www.edition-headphones.com/

IMHO nie jest to prezentacja sluchawek studyjnych, w zasadzie nigdy bym o nich tak nie pomsylal :)

Mysle, ze to klasa sluchawek "luksusowych". Zyski ze sprzedazy takich sluchawek sa znikome. Jest ich przeciez okolo 1000 sztuk. Robi sie to po prostu by podniesc prestiz marki. Ultrasone jest bardzo mloda firma na rynku. Istnieje dopiero od roku 1991 co w porownaniu do Beyerdynamic czy Sennheiser to kropla w czasie, wiec potrzebne im sa takie projekty by wyrobic sobie wlasnie - marke. Ale chyba odbiegam od tematu :)

Rolandsinger

  • 2894 / 6104
  • Ekspert
25-05-2008, 05:52
I ja nieśmiało wrzucę dwa kamyczki do ogródka...

Wiele wskazuje na to, że znów wychodzi prosta psychologiczna reguła - dla tanich Creativków nie ma litości. Pisałem już o tym na innym forum. Pozwolę sobie zatem wkleić tamtejszą, jakże trafną w tym kontekście, wypowiedź.

>>Przyzyczajam się powoli do faktu, że:

- słuchawki lub jakikolwiek inny sprzęt, który aspiruje do miana hi-endkillera musi grać zniewalająco, od razu, bez wygrzewania, lepiej niż słuchawki za grube tys. i co najbardziej paradoksalne - ZE WSZYSTKIEGO MA GRAĆ JAK HI-END ALBO I LEPIEJ, takie są oczekiwania nabywców produktów o wybitnej relacji cena/jakość. Jednym zadniem - dla sprzętów tanich, o których ktoś mówi, że są wybitne w swojej cenie - nie ma taryfy ulgowej, z mp3 Meizu albo z plejera Creative ma być już hi-end, bezdyskusyjnie, bez zbędnych ceregieli z konfiguracją, poszukiwaniami, dylematami czy tym bardziej dalszymi inwestycjami w elementy toru elektroakustycznego.

- sprzęt, na który wydaliśmy kupę szmalu czyli tzw. hi-end, ma dla odmiany szereg zupełnie pardoksalnych przywilejów. Cierpliwie czekamy aż się wygrzeje, czasem 300-400h, szukamy najlepszej konfiguracji, inwestujemy nawet w lepsze klocki, aby dać "arystokratycznym słuchawkom" szansę. I nawet jeśli po tych mozolnych zabiegach nadal grają jak qupa, to i tak pozostajemy przy kuriozalnym mniemaniu - że nasz sprzęt się nie zgrał z obiektem kultu - hi-endową relikwią, albo zrezygnowani przyjmujemy, iż konfiguracja w której wreszcie usłyszymy ten zdumiewający realizm muzyczny leży poza horyzontem naszych możliwości finansowych. Zaiste producenci tych wynalazków nie marzą o niczym innym, jak tylko taki sposób myślenia swoich potencjalnych klientów. Sądzę, że John Grado, największy IMHO  figlarz świata słuchawek klasy hi-end, mając świadomość powyższego mechanizmu, będzie miał erekcję do późnej starości, choć częstotliwości pow. 15 kHz zapewne już nie słyszy, a między 9-15 kHz słyszy słabo, bo tak grają produkowane przezeń słuchawki, bardzo wydatnie uwypuklając te zakresy, ku uciesze fanatycznej gawiedzi (przepraszam fanów, ale po prostu mam nieuleczalną alergię na ten typ prezentacji)<<

Potwierdzam niniejszym to, co pisał wcześniej Majkel jako komentarz do wypowiedzi Josefa. CAL! + CEC + Lake People to w żadnym razie NIE jest optymalny tor dla tych słuchawek.

Nie widzę też powodu by nie poszukiwać dla nich lepszego towarzystwa, bo niby dlaczego na to nie zasługują?

Wiem, wiem, nie kosztują zbyt wiele, a przy hi-endzie prawie nic i nikt o zdrowych zmysłach nie będzie zadawał sobie tyle trudu, aby wycisnąć z nich maksimum. Przecież jeśli nie zagrają jak hi-end, to nic się nie stanie naszemu ego - nie mamy dysonansu poznawczego, on zaś niewątpliwie pojawia się w sytuacji, gdy wysupłaliśmy na jakieś słuchawki 3 kzł, a one nie rozpieszczają nas dźwiękiem, jakiego przy tych nakładach się spodziewaliśmy.

Jest jeszcze inna płaszczyzna omawianej tu materii - podświadome funkcjonowanie heurystyki drogie-dobre.

Gdy ktoś życzy sobie za sluchawki 3 kzł albo więcej, to musi przecież stać za tym jakiś racjonalny i etyczny powód (nie! no przecież uznany producent słuchawek nie wyssałby ceny detalicznej produktu z palca :)))). Zakładamy więc idealizująco, że jest nim jakość dźwięku. Dla naszego umysłu jest nie do przyjęcia, że za wielocyfrową ceną, poza koncepcją marketingowo-biznesową producenta, czy też filozofią marki sfocusowaną na klientelę o zasobnym portfelu, nic więcej się nie kryje.

Tymczasem zbieg szeregu sprzyjających okoliczności, za sprawą których CAL! są u nas śmiesznie tanie stał się przyczynkiem do ich bezceremonialnej deprecjacji, nad czym wprawdzie nie ubolewam, gdyż moje nazwisko nie figuruje na liście płac koncernu Creative.

Niemniej warto przestrzec osoby włączające je do czegokolwiek oczekując rychle audiofilskiego orgazmu bez jakichkolwiek przygotowań elektoniki je napędzającej, podczas gdy takie przygotowania zostałyby niewątpliwie przez te osoby podjęte w przypadku słuchawek "markowych", z racji prowieniencji "znamienitych", cokolwiek to znaczy.

Oczywiście nie mam zamiaru ich wynosić na ołtarze, jednak muszę uczciwie, bez zbędnej egzaltacji przyznać, że to co usłyszałem z Majkelowego toru na tych taniutkich słuchawkach wprawiło mnie w szczere zdumienie. Przy całym szacunku dla markowej konkurencji, podzielam wrażenia Fallowa i częściowo Rafella, że CAL! na naszym meetingu zaprezentowały się fenomanalnie.

Nie mam wszelako prawa wątpić w możliwości hi-endowej konkurencji, mogę jedynie zauważyć, że najprawdopodobniej 3 wcale nienajgorsze tory, którymi dysponowaliśmy, nie były dla nich równie łaskawe, co dla CAL!

I tak oddając moje ściśle SUBIEKTYWNE spostrzeżenia w porządku istotnościowym:

1. Creative Aurvana Live! ex aequo DT880Pro

Jak wcześniej wspomniałem, w torze dopracowanym przez Majkela CAL! zagrały zniewalająco. Atuty, którymi przykuwały uwagę i sprawiały, że chciało się nimi chłonąć muzykę z zapartym tchem, to przede wszystkim niezwykła muzykalność zjawiskowo połączona z dynamiką rodem z Grado czy E9. Grają bardzo swobodnie, lekko, dźwiękiem gęstym, fizjologicznym z solidnym i nader dokładnym fundamentem basowym (po wygrzaniu pow. 200h - ważne!!!). Balans tonalny jest raczej przsunięty ku dołowi, ale silny akcent basowy nie jest przesadzony, nie wymaga też specjalnego przyzyczajenia jak np. w E9. Poza tym brzmienie jest ciepłe i słodkie, ale nie jednoznacznie ciemne jak w K701, które są jakby przyciemnione, stonowane, jednak nie dosłodzone, lecz neutralne. Góra jest bardzo dobrze wypowiedziana, ale nie nachalna, cały czas przypominająca o swojej obecności. Ponieważ ten typ prezentacji trafia w mój gust, więc opisuję swoje wrażenia jako pozytywne, nie wykluczone, że ktoś, kto lubi jasne i ostre granie a la niektóre modele Grado, nie nie będzie podzielał mojego entuzjazmu, a ww. cechy oceni pejoratywnie. Proszę mieć to na względzie (!!!). Jednak będąc częstym bywalcem koncertów, uważam, że brzmienie CAL! jest bliskie sygnaturze nagłośnieniowej, jaka towarzyszy koncertom jazzowym i bluesowym. CAL! również prawidłowo, choć trochę specyficznie rekonstruują przestrzeń akustyczną nagrań. Jest ona dookólna w tym sensie, że na pewne źródła dźwięku na tych słuchawkach wydają się pojawiać np. z boku i tyłu słuchacza, podczas gdy inne słuchawki pokażą je wyrzucone do przodu, z pewnej perspektywy, jak np. ma to miejsce w K701, gdzie prawie zawsze znajdujemy sie na widowni, a nie w centrum spektaklu muzycznego, wśród samych muzyków. Podobnie do CAL! scenę kreślą Grado RS-1, ale jest to porównie z pamięci. Ponado nie stwierdzam w CAL! jakichkolwiek braków na średnicy, wręcz przeciwnie - jest ona pełna, nasycona, barwna i bliska słuchaczowi. Mam wrażenie, że wszelkie problemy z tym pasmem biorą się z niewłaściwej konfiguracji toru.

Natomiast DT880Pro to słuchawki, które prezentują brzmienie jasne, przejrzyste i dokładne z balansem neutralnym, ale mimo to je lubię. Są także bardzo odległe od prezentacji znanej z CAL! czy K701. Ich najmocniejszym atutem jest nieograniczona żywiołowość, szczegółowość, której towarzyszy jednak przyjemna, naprawdę dobrze wyartykułowana, plastyczna, słodka i ciepła średnica. Bas jest prawidłowo rozciągnięty, głębszy niż w K701, ale gorszy niż w CAL! w kwestii zejścia i precyzji. Zresztą CAL! pod tym względem wręcz masakrują wszelkie znane mi słuchawki (proszę pamiętać - konfiguracja!!!). Owszem mocniejszym i niższym basem dysponują jeszcze E9, jednak jego faktura w Ultrasone jest wg mnie całkowicie syntetyczna i nie przypomina w niczym tego, co słyszłem z żywych instrumentów. Nie mam pojęcia, w jakim towarzystwie ten bas E9 przechodzi metamorfozę z basu a la najlepsza tuba car audio w bas taki, jak z prawdziwych instrumentów, ale nie chcę spekulować, sądzę, że wystarczy stwierdzenie z mojej strony, że jednoznacznie nie przekreślam E9. Wracając do DT880Pro, bas jest w nich trochę miękki, ale przynajmniej nie monotonny jak w HD650 Sennheisera. Góra jest nieco delikatniej zaznaczona niż w HD600 czy GS1000, a przy tym równie szczegółowa. Scena całkiem obszerna, z dobrą lokalizacją, prawidłowo, ale bez zbędnych fajerwerków: dźwięk z tyłu, góry czy całe kilometry od słuchacza, tu chyba K701 mają nieco więcej do powiedzenia. Przy czym typ reprodukcji sceny jest pokrewny bardziej CAL! czy Grado RS-1 niż AKG. Jesteśmy blisko muzyków, a nie na widowni. Barwowo zarówno CAL! jak i K701 mogą w większości konfiguracji wydać się ciekawsze, ale DT880 mogą za to poszczycić się większą neutralnością, niepodatnością na nadmierne przekoloryzowania. Choć IMHO naturalizm barwy w K701 przy odpowiednio dobranym torze jest nieznacznie większy.  

Reasumując Beyery to ogólnie bardzo zrównoważone słuchawki, nie posiadają przy tym ewidentnie słabych stron, grają niezywkle dokładnym, żywym, dynamicznym dźwiękiem bez jakichkolwiek wyostrzeń i przejaskrawień, nie wykazują również innych odstępstw od "studyjnej" neutralności w postaci niepotrzebnego upiększania, docieplania, koloryzowania, uprzestrzenniania. Z pewnością trafiają w gust osób nie oczekujących od słuchawek jakichkowiek własnych wtrętów, stawiających na dobrą penetrację materiału muzycznego, bez nachalności spotykanej np. w Grado.

 
CDN

Rollo
____________________________________________Zapraszam do zakładki AUDIOSCEPTYCYZM :)

Rolandsinger

  • 2894 / 6104
  • Ekspert
25-05-2008, 05:53

Potwierdzam niniejszym to, co pisał wcześniej Majkel jako komentarz do wypowiedzi Josefa. CAL! + CEC + Lake People to w żadnym razie NIE jest optymalny tor dla tych słuchawek.

Nie widzę też powodu by nie poszukiwać dla nich lepszego towarzystwa, bo niby dlaczego na to nie zasługują?

Wiem, wiem, nie kosztują zbyt wiele, a przy hi-endzie prawie nic i nikt o zdrowych zmysłach nie będzie zadawał sobie tyle trudu, aby wycisnąć z nich maksimum. Przecież jeśli nie zagrają jak hi-end, to nic się nie stanie naszemu ego - nie mamy dysonansu poznawczego, on zaś niewątpliwie pojawia się w sytuacji, gdy wysupłaliśmy na jakieś słuchawki 3 kzł, a one nie rozpieszczają nas dźwiękiem, jakiego przy tych nakładach się spodziewaliśmy.

Jest jeszcze inna płaszczyzna omawianej tu materii - podświadome funkcjonowanie heurystyki drogie-dobre.

Gdy ktoś życzy sobie za sluchawki 3 kzł albo więcej, to musi przecież stać za tym jakiś racjonalny i etyczny powód (nie! no przecież uznany producent słuchawek nie wyssałby ceny detalicznej produktu z palca :)))). Zakładamy więc idealizująco, że jest nim jakość dźwięku. Dla naszego umysłu jest nie do przyjęcia, że za wielocyfrową ceną, poza koncepcją marketingowo-biznesową producenta, czy też filozofią marki sfocusowaną na klientelę o zasobnym portfelu, nic więcej się nie kryje.

Tymczasem zbieg szeregu sprzyjających okoliczności, za sprawą których CAL! są u nas śmiesznie tanie stał się przyczynkiem do ich bezceremonialnej deprecjacji, nad czym wprawdzie nie ubolewam, gdyż moje nazwisko nie figuruje na liście płac koncernu Creative.

Niemniej warto przestrzec osoby włączające je do czegokolwiek oczekując rychle audiofilskiego orgazmu bez jakichkolwiek przygotowań elektoniki je napędzającej, podczas gdy takie przygotowania zostałyby niewątpliwie przez te osoby podjęte w przypadku słuchawek "markowych", z racji prowieniencji "znamienitych", cokolwiek to znaczy.

Oczywiście nie mam zamiaru ich wynosić na ołtarze, jednak muszę uczciwie, bez zbędnej egzaltacji przyznać, że to co usłyszałem z Majkelowego toru na tych taniutkich słuchawkach wprawiło mnie w szczere zdumienie. Przy całym szacunku dla markowej konkurencji, podzielam wrażenia Fallowa i częściowo Rafella, że CAL! na naszym meetingu zaprezentowały się fenomanalnie.

Nie mam wszelako prawa wątpić w możliwości hi-endowej konkurencji, mogę jedynie zauważyć, że najprawdopodobniej 3 wcale nienajgorsze tory, którymi dysponowaliśmy, nie były dla nich równie łaskawe, co dla CAL!

I tak oddając moje ściśle SUBIEKTYWNE spostrzeżenia w porządku istotnościowym:

1. Creative Aurvana Live! ex aequo DT880Pro

Jak wcześniej wspomniałem, w torze dopracowanym przez Majkela CAL! zagrały zniewalająco. Atuty, którymi przykuwały uwagę i sprawiały, że chciało się nimi chłonąć muzykę z zapartym tchem, to przede wszystkim niezwykła muzykalność zjawiskowo połączona z dynamiką rodem z Grado czy E9. Grają bardzo swobodnie, lekko, dźwiękiem gęstym, fizjologicznym z solidnym i nader dokładnym fundamentem basowym (po wygrzaniu pow. 200h - ważne!!!). Balans tonalny jest raczej przsunięty ku dołowi, ale silny akcent basowy nie jest przesadzony, nie wymaga też specjalnego przyzyczajenia jak np. w E9. Poza tym brzmienie jest ciepłe i słodkie, ale nie jednoznacznie ciemne jak w K701, które są jakby przyciemnione, stonowane, jednak nie dosłodzone, lecz neutralne. Góra jest bardzo dobrze wypowiedziana, ale nie nachalna, cały czas przypominająca o swojej obecności. Ponieważ ten typ prezentacji trafia w mój gust, więc opisuję swoje wrażenia jako pozytywne, nie wykluczone, że ktoś, kto lubi jasne i ostre granie a la niektóre modele Grado, nie nie będzie podzielał mojego entuzjazmu, a ww. cechy oceni pejoratywnie. Proszę mieć to na względzie (!!!). Jednak będąc częstym bywalcem koncertów, uważam, że brzmienie CAL! jest bliskie sygnaturze nagłośnieniowej, jaka towarzyszy koncertom jazzowym i bluesowym. CAL! również prawidłowo, choć trochę specyficznie rekonstruują przestrzeń akustyczną nagrań. Jest ona dookólna w tym sensie, że na pewne źródła dźwięku na tych słuchawkach wydają się pojawiać np. z boku i tyłu słuchacza, podczas gdy inne słuchawki pokażą je wyrzucone do przodu, z pewnej perspektywy, jak np. ma to miejsce w K701, gdzie prawie zawsze znajdujemy sie na widowni, a nie w centrum spektaklu muzycznego, wśród samych muzyków. Podobnie do CAL! scenę kreślą Grado RS-1, ale jest to porównie z pamięci. Ponado nie stwierdzam w CAL! jakichkolwiek braków na średnicy, wręcz przeciwnie - jest ona pełna, nasycona, barwna i bliska słuchaczowi. Mam wrażenie, że wszelkie problemy z tym pasmem biorą się z niewłaściwej konfiguracji toru.

Natomiast DT880Pro to słuchawki, które prezentują brzmienie jasne, przejrzyste i dokładne z balansem neutralnym, ale mimo to je lubię. Są także bardzo odległe od prezentacji znanej z CAL! czy K701. Ich najmocniejszym atutem jest nieograniczona żywiołowość, szczegółowość, której towarzyszy jednak przyjemna, naprawdę dobrze wyartykułowana, plastyczna, słodka i ciepła średnica. Bas jest prawidłowo rozciągnięty, głębszy niż w K701, ale gorszy niż w CAL! w kwestii zejścia i precyzji. Zresztą CAL! pod tym względem wręcz masakrują wszelkie znane mi słuchawki (proszę pamiętać - konfiguracja!!!). Owszem mocniejszym i niższym basem dysponują jeszcze E9, jednak jego faktura w Ultrasone jest wg mnie całkowicie syntetyczna i nie przypomina w niczym tego, co słyszłem z żywych instrumentów. Nie mam pojęcia, w jakim towarzystwie ten bas E9 przechodzi metamorfozę z basu a la najlepsza tuba car audio w bas taki, jak z prawdziwych instrumentów, ale nie chcę spekulować, sądzę, że wystarczy stwierdzenie z mojej strony, że jednoznacznie nie przekreślam E9. Wracając do DT880Pro, bas jest w nich trochę miękki, ale przynajmniej nie monotonny jak w HD650 Sennheisera. Góra jest nieco delikatniej zaznaczona niż w HD600 czy GS1000, a przy tym równie szczegółowa. Scena całkiem obszerna, z dobrą lokalizacją, prawidłowo, ale bez zbędnych fajerwerków: dźwięk z tyłu, góry czy całe kilometry od słuchacza, tu chyba K701 mają nieco więcej do powiedzenia. Przy czym typ reprodukcji sceny jest pokrewny bardziej CAL! czy Grado RS-1 niż AKG. Jesteśmy blisko muzyków, a nie na widowni. Barwowo zarówno CAL! jak i K701 mogą w większości konfiguracji wydać się ciekawsze, ale DT880 mogą za to poszczycić się większą neutralnością, niepodatnością na nadmierne przekoloryzowania. Choć IMHO naturalizm barwy w K701 przy odpowiednio dobranym torze jest nieznacznie większy.  

Reasumując Beyery to ogólnie bardzo zrównoważone słuchawki, nie posiadają przy tym ewidentnie słabych stron, grają niezywkle dokładnym, żywym, dynamicznym dźwiękiem bez jakichkolwiek wyostrzeń i przejaskrawień, nie wykazują również innych odstępstw od "studyjnej" neutralności w postaci niepotrzebnego upiększania, docieplania, koloryzowania, uprzestrzenniania. Z pewnością trafiają w gust osób nie oczekujących od słuchawek jakichkowiek własnych wtrętów, stawiających na dobrą penetrację materiału muzycznego, bez nachalności spotykanej np. w Grado.

 
CDN

Rollo
____________________________________________Zapraszam do zakładki AUDIOSCEPTYCYZM :)

holy

  • 114 / 6106
  • Aktywny użytkownik
25-05-2008, 09:49
Rolo,

masz rację, dla tanich Creativków litości nie będzie ... taki lajf

ale zostały wprowadzone na salony i zaistniały w towarzystwie  -  kto chce, może z tego zrobić użytek z korzyścią dla kieszeni    

aasat

  • 2265 / 6086
  • Ekspert
25-05-2008, 11:03
Dodatkowo CAL! są słuchawkami które polecam w ciemno swoim znajomym (nieaudiofilom), cena jest już akceptowalna.