Po przeczytaniu tych wszystkich Waszych opinii po mitingu mam lekki mętlik w głowie. Jak zamykam oczy, to mi dookoła głowy, jak planety wokół Słońca, latają wszystkie słuchawki: CALe, Beyery, Sennki, Grado i Ultrasone… I dalej nie wiem, które słuchawki są najlepsze :-)
Jak pisałem wcześniej, jestem od niedawna słuchawkowcem z Sennheiser’ami HD650. Słucham ich z Rotela RCD-06 przez dac’a Musical Fidelity X-DAC i ze wzmacniacza Musical Fidelity X-Can V3. Interesuje mnie właśnie sprawa dac’a w torze słuchawkowym, a sądzę, że wielu z Was ma tu spore doświadczenie.
Wykonywałem skromne „eksperymenty” odsłuchowe: system bez dac’ a i z dac’iem.
W moim odczuciu, osoby zupełnie początkującej ze słuchawkami (no, prawie), dołożenie dac’a w tej mojej konfiguracji daje bardzo dużo dla poprawy/zmiany struktury dźwięku w słuchawkach. Sam Rotel (bez X-DAC’a) gra dość żywiołowo i basowo, tnąc niemiłosiernie każde nagranie na kawałeczki i tak, nieomal kwantowo, później podaje ten dźwięk do X-Can V3 i Sennheiser’ów, które ładnie go składają do kupy, ale chyba nie do końca doskonale. Natomiast dodanie X-DAC MF poszerza scenę i nawet ją pogłębia, dźwięk staje się bardziej „uczesany”, co nie znaczy, że ugładzony i przyklepany, lecz może bardziej analogowy, niż „kwantowy”. Bas natomiast staje się bardziej utemperowany, lecz również jakiś taki lekko „zubożony” w pewne składowe – może bardziej fizjologiczny? Specjalnie do Rotela dokupiłem MF X-Can V3 licząc na złagodzenie jego „ataku” lampowym charakterem dźwięku wzmacniacza, a słuchawki HD650 na podstawie odsłuchów i rekomendacji innych osób. Trochę się już w tym pogubiłem i nie wiem tak naprawdę już co lepsze. Chyba muszę jeszcze bardziej się osłuchać. Tym bardziej, że część osób twierdzi, że najlepsze są CAL! (tak, też je kupiłem i są OK).
Jakie są Wasze doświadczenia z lokowaniem dac’ów w systemie słuchawkowym?
Violett