Różnice między wysokimi Staxami a HD800 dobrze wyłożył Piotr Ryka. Jeśli ktoś sięga po Staxy właśnie po to, a nie żeby mieć jakiekolwiek topowe słuchawki, to w HD800 tego nie znajdzie. To nie ten sposób grania. W kwestiach przestrzennych może jakoś podobny, ale na obszarze artykulacji i faktury całej muzyki zupełnie nie to.
Słuchanie otwartych CAL jest dla mnie wytłumaczalne tylko przyzwyczajeniem do słuchania tub, gdzie sopranu jest niewiele, a basu prawie wcale, do tego mamy charakterystyczne tubowe podbarwienie, które mnie drażni, przynajmniej na Avantgarde Acoustics Duo Picco leciało plastikiem. Pewnie w innym niż Accuphase towarzystwie wypadłyby lepiej, bo było zbyt duszno chwilami. Wracając do otwartych CAL - dla mnie to dźwięk o papierowej fakturze i tubowej soczystości właśnie. Po przestawieniu się na coś takiego można mówić, że Grado mają odchudzony wokal, ale to de facto kwestia referencji. Akustykę opery lub filharmonii świetnie oddają GS1000, a CAL co najwyżej zrekablowane dobrze prezentują klimat ciasnego klubu, gdzie gra paru grajków na samych piecach, tylko wokal jest nagłaśniany, a wokół panuje gwar, czyli wysoki szum tła. W CAL do wytwarzania tego wrażenia służy nietłumiona zamknięta obudowa. Po jej otwarciu raz, że przetwornik pracuje zupełnie poza reżimem dla niego przewidzianym, a dwa, że mi ten sposób grania nie przypomina absolutnie niczego ani ze świata rzeczywistego, ani ze świata audio, bo taki sposób prezentacji pasma pasowałby mi co najwyżej do Skype\'a.