Pochwale sie moimi ostatnimi zmianami w systemie.
Po pierwsze dałem sobie kilka miesięcy na decyzję odnosnie Beyerów T5p, i wydaje sie, ze te słuchawki mają więcej zalet niż ewentualnych minusów. Znaczy, najprawdopodobniej zostawie je sobie, choś wpierw wymienie kabel na coś bardzo przejrzyście i naturalnie brzmiącego.
Są to słuchawki grające zupełnie inaczej niż DT770 i T70. Z tymi drugimi bezpośrednio porównać nie mogę, ale leżą T5p jakieś dwie pólki wyżej niż DT770 i biją je właściwie w każdym aspekcie brzmieniowym. Są technicznie po prostu dużo, dużo lepsze. Od początku natomiast troche przejmowałem się wyraźnie ciemniejszym sposobem grania i brakiem tego relaksującego "aksamitu", charakterystycznego dla serii "DT". 770tki są bardziej "otwarte", jaśniejsze, momentami przejaskrawione, grają nienachalnie i z dystansu, mają tez chyba więcej góry (suchej i syczącej), ale tez jakościowo ta góra jest po prostu dużo słabsza (prezycja, wyrazistość).
T5p - grają dzwiękiem nasyconym, wyrazistym i bardzo czystym, na przestrzeni niezbyt szerokiej ale głębokiej i holograficznej (w odróżnieniu od suchych i płaskich DT770). Paleta barw dużo szersza niz w 770tkach. Góra precyzyjna i naturalna (moim zdaniem mogłoby byc jej troche więcej), średnicą różnią się moje Beyery najbardziej, w DT770 wycofana i sucha, a w T5p wypchnięta, czysta i pełna informacji. Na dole zapewne pojawi się najwięcej kontrowersji. Dla mnie bas zdecydowanie na plus, ale bassheadom moze go ilosciowo brakować.
Chyba jeszcze nie słyszałem tak fajnie pokazanego "tutti" orkiestrowego, zwłaszcza smyczki wypadają przekonywująco, rozdzielczo i z odpowiednią wyrazistością. W ogóle potęgę orkiestry pokazują te słuchawki naprawdę świetnie, i ogólnie do klasyki nadają się wyśmienicie. Bardzo jest dla mnie ważne, ze potrafią T5p odpowiednio "sprzedać" aparat orkiestrowy i nie gubią się w tym aspekcie, tak jak to bywało w przypadku drewienek od Audio Techniki (W5k, W1kx). Trochę zresztą przypominają owe drewienka, ale grają z mniejszym pogłosem i chyba bardziej czytelnie. Niewatpliwie tez, i tu widze chyba jedyny aspekt, który zaimplementowałbym z DT770, grają jak słuchawki zamknięte, na głębokiej, nieco pogłosowej, ale ograniczonej przestrzeni, podczas gdy DT770, sybilują i pokazują jeden, płaski wymiar, ale sprawiają wrażenie słuchawek otwartych i przestrzennie nieograniczonych (to chyba przez lekkie wycofanie i max. otwartą górę).
Jeśli chodzi o wygląd, T5p są moim ideałem słuchawek. Skromnie, solidnie, w stonowanych barwach. Wykonanie, jak to u Niemców, bardzo solidne. Wygoda na plus, choć tu jestem bardzo wymagający i troche mi sie jednak uszyska gniotą - słuchawki są dość ciężkie, a pady choć wyjątkowo miekkie, jednak nie tak wygodne jak welurowe.
Teraz kilka słów o tej nowej, czarnej skrzyneczce. :-)
Dostałem na testy i nie zastanawiałem się długo. Zaprosiłem konstruktora i dobilismy targu :-) Sonic Pearl to najlepszy wzmak z jakim miałem do czynienia. A trochę tego było. Jeśli ktoś szuka urządzenia grającego miodnie, ciepło, czy tez kreującego jakąś własną atmosfere, to warto pewnie poszukać gdzie indziej. Ale jesli zależy Wam na wzorcowej przejrzystości, ultraczystym dzwięku, wyraziście i prezycyjnie przekazanej treści muzycznej - spróbujcie Perły, bo nie wiem czy da sie w tych aspektach lepiej.
Takiemu Projectowi zdecydowanie brakuje precyzji, czytelności, głębi i swobody, ale tez drive\'u i wyrazistości. Wreszcie, z czystym sumieniem moge zakomunikować, ze znalazłem wzmak, który robi zasadniczą różnice ! :-)
Prezentuje sie Perła znakomicie. Majkel wysłał do mnie paczke, a ja nie wiedziałem czego sie spodziewać. Naprawde dostojny klocek, solidny, ciężki i sporych rozmiarów. Frontowy panel, a zwłaszcza gałka potencjometru to majstersztyk - wygląda bardzo oryginalnie a jej obsługa to sama przyjemość.