w.luczynski ---> Gdyby nie było różnicy cenowej to miałbym niezły zgryz. Wziąwszy jednak pod uwagę zachowanie Omeg przy niewyrafinowanej muzyce "typu Rammstein"... Omegi są super, szczególnie z tym PS Audio, ale ostre granie to dla nich chyba orzech nie do zgryzienia, przynajmniej jak dla mnie, bardzo chciałbym posłuchać zestawu, na którym miażdżą makrodynamiką :>. Komp jest na biurku, ponieważ jeszcze parę lat temu potrzebowałem do niego stałego dostępu w celu "majsterkowania" (jest na stałe otwarty od strony ściany), poza tym pod biurkiem jest niewiele miejsca. Z klasyki lubię słuchać interpretacji Jordi Savala. Oczywiście z Omegą jest miło i magicznie, ale nie wiem czy bardziej prawdziwie. Omegi grają bardziej z dystansu i jakby zza zasłony (to bardzo elegancka kotara uszyta ze szlachetnych materiałów, ale jednak brutalna prawda ma swój urok).
mirhon, pastwa ---> Postaram się porównać wzmaczki, ale to już pewnie jutro i nie spodziewaj się kwiecistych opisów, ok? :> Najlepiej pożyczony położę na moim, inaczej nie sięgną moje wyrafinowane kable z karty dźwiękowej ;) PS Audio jest pędzony z E-MU 1212m przez wyjście optyczne w jej części cyfrowej, co pozwala mi dokonać szybkich porównań między brzmieniem części analogowej mojej wykwintnej karty muzycznej i wypożyczonego DACa. DAC jest jednak nieco lepszy (zdecydowanie barwy, może minimalnie rozciągnięcie skrajów pasma, przestrzeń, więcej nie wymyślę, ciekawe co by wykazały ślepe testy ;>) tym niemniej dobrze sobie czasem nausznie przypomnieć o jakich różnicach tutaj mówimy. Odnoszę wrażenie, że przepaścią nazywamy większość wiejkich rowów, jakkolwiek przeskakiwanie nawet przez ten ostatni jest zapewne wielką próbą dla zmanierowanego audiofila ;) Oprócz tego na pierwszy rzut ucha lepiej brzmi w DACu wejście optiyczne niż USB. Niestety!
-------------------------------------------------------------------------------
Obcych ksiąg nie czytajcie. Czego nie wiecie - Księdza pytajcie.