Audiohobby.pl

Lata 80-te muzycznie.

rafal996

  • 1090 / 6103
  • Ekspert
16-02-2009, 10:46
Kontrowersyjny okres w muzyce, który dziś ciężko obiektywnie ocenić. Z jednej strony kiczowate elektroniczne brzmienia new romantic, z drugiej wiele ważnych dzieł i kultowych albumów, choćby thrash i heavy mealowych. Problemem jest to, że większość z nas poznawała wówczas muzykę słuchając radia, więc te gusta były chcąc nie chcąc kształtowane przez prezenterów. Mało kto miał dostęp do niezależnych źródeł i sam rozwijał swoje zainteresowania. Głównie to wygląda tak, że słuszaliśmy tego, co radio zechciało nam udostępnić, a dopiero po latach okazało się, co tak naprawdę światowa muzyka miała nam do przekazania.

Ja się odnoszę do tego okresu z ogromnym sentymentem i ogromną sympatią. A to dlatego, że był to czas, patrząc z dzisiejszej perspektywy, wysokiej jakości muzyki i dbania o każdy szczegół. Dziś tworzy się łatwo i hurtowo, szczególnie mam na myśli dzisiejszy radiowy pop, którego poziom dawno już sięgnął dna i dno się oberwało. A w latach 80-tych twórcom naprawdę zależało na tym, żeby ich produkt - nawet jeśli był kiczowaty - był dopracowany w każdym calu. Czuć, że im zależało.

Nawet jak weźmiemy tandetne Modern Talking, którego raczej wstyd było słuchać i wstyd jest i dziś. Ale patrząc z boku na ich aranżacje (pomijając fakt powtarzalności), to jednak trzeba przyznać, że dziś już nikt w popie nie wkłada tyle wysiłku w podkłady. Słynne You\'re My Heart You\'re My Soul zaczyna się dwoma minutami instrumentalnego wstępu - komu by się dziś chciało?

A były przecież rzeczy znacznie ciekawsze. Całkiem niedawno wróciłem do Ultravox, konkretnie płyty Quartet. I kurde, to przecież fajne jest! :) Takie Visions in Blue - przepiękny utwór, a jak się fajnie rozwija, ile tam jest ciekawych motywów.

Wspominacie ELO - moje skojarzenia biegną w stronę płyty Time, rewelacyjnie napisanego i zaaranżowanego materiału. Do dziś bardzo lubię. Z bardziej ambitnych rzeczy - kilka razy wspominane Dire Straits i najpierw genialne Love Over Gold, a potem niemniej wspaniałe Brothers In Arms.

To także czas intensywnego rozwoju gatunków metalowych. Najlepsze lata heavy metalu, albo właściwie jego narodziny, bo dla mnie mocna muzyka z lat 70-tych to głównie hard rock. Zestaw płyt, które do dziś stanowią absolutny kanon gatunku:

Black Sabbath - Heaven & Hell i Mob Rules
Ozzy Osbourne - Blizzard of Ozz i Diary of a Madman
Iron Maiden - Number of The Beast i wszystko co potem
Scorpions - Blackout (powinno się tu znaleźć też Lovedrive, ale to jest 79 rok)
Dio - Holy Diver
Motley Crue - Shout at the Devil
AC/DC - Back in Black
Judas Priest - British Steel, Screaming Fo Vengance, Defenders of the Faith
Saxon - Crusader

Jednocześnie rodzi się coś nowego - thrash metal. Czas takich zespołów, jak Metallica, Megadeth, Slayer, Venom, Anthrax, Overkill itd.

No i druga strona medalu, czyli tzw. pudel metal. Czas grup takich, jak Bon Jovi, Europe, Poison, Cindarella, w pewnym sensie Whitesnake. Kiczowate, ale też ma swój urok. I ja lubię do tego wracać raz od czasu.

Okres pełen sprzeczności.

colacoca

  • 15 / 5769
  • Nowy użytkownik
16-02-2009, 13:41
"Nawet jak weźmiemy tandetne Modern Talking, którego raczej wstyd było słuchać i wstyd jest i dziś. Ale patrząc z boku na ich aranżacje (pomijając fakt powtarzalności), to jednak trzeba przyznać, że dziś już nikt w popie nie wkłada tyle wysiłku w podkłady. Słynne You\'re My Heart You\'re My Soul zaczyna się dwoma minutami instrumentalnego wstępu - komu by się dziś chciało?"

wytłumacz to temu tłukowi atoposowi - który spoza swojej niszy dupy nie wystawi... nie widzi i nie rozumie...

NIEWAŻNE CO OCENIAMY - w każdej kategorii zdarzały się naprawdę dobre rzeczy (przynajmniej na początku).
Wiadomo, że z czasem mniej ambitni twórczy / realizatorzy jechali już tylko na zrzynaniu z samego siebie często, na kompilowaniu motywów i rytmów.

Do dziś nie urodzili się kompozytorzy, aranżerowie, wokaliści - na miarę tamtych talentów!
czy niektórzy z was są ślepi????? (bo że głusi, to już wiemy :-) )
 

colacoca

  • 15 / 5769
  • Nowy użytkownik
16-02-2009, 13:44
W bogactwie nie ma żadnych sprzeczności :-)

było ACDC, Scorpions - co dzisiaj jest na miarę tego formatu kapel?????

to co z hard czy heavy jest teraz - to tylko łomot, napierdalanie bez sensu, bez treści, bez koncepcji, bez aranżacji, bez zróżnicowania brzmienia

nawet takie TSA było ożywcze i odkrywcze!
 

rafal996

  • 1090 / 6103
  • Ekspert
16-02-2009, 14:16
>> colacoca, 2009-02-16 13:41:33

>> NIEWAŻNE CO OCENIAMY - w każdej kategorii zdarzały się naprawdę dobre rzeczy

Tak jest! Też wychodzę z tego założenia. Jak się odrzuci myślenie etykietkami, to nagle wiele świetnej muzyki można odkryć i to w miejscach zgoła zaskakujących. I sprawia to nagle dużo więcej przyjemności.

Na przykład jestem wielkim i dozgonnym fanem Roxette. Ktoś powie, że pop, ale jakie kompozycje, jakie aranże, jakie bogactwo brzmień! W kategorii pop rocka to jest absolutne mistrzostwo. Gdybyśmy dziś mieli taką muzykę w radiach, to nikt by nie mówił o kryzysie w branży.

dong

  • 541 / 6073
  • Ekspert
16-02-2009, 14:32
^colacoca
> wytłumacz to temu tłukowi atoposowi - który spoza swojej niszy dupy nie wystawi... nie widzi i nie rozumie...

jedna z różnic między Wami polega na tym, że atopos ZNA zarówno tę muzykę, którą Ty wynosisz pod niebiosa (czyli generalizując: powszechnie dostępną w polskich mediach lat 80-tych), jak i swoją "niszę". i świadomie wybrał to, co uważa za bardziej wartościowe.

śmiem wątpić, czy w dostatecznym stopniu znasz twórczość chociażby wymienionych w tym wątku Franka Zappy, Sonic Youth, Roberta Wyatta lub nie wymienionego Nicka Cave\'a (a to naprawdę nazwiska i nazwy BARDZO głośne i BARDZO cenione w świecie muzycznym - nie chcę tutaj wymieniać wykonawców bardziej ezoterycznych).

zapoznaj się z ich płytami... i może Ci to nieznacznie zmienić perspektywę odnośnie kamieni milowych muzyki lat 80-tych. a później zachęcam do sięgnięcia poza mainstream wykonawczy.

jak już pisałem wcześniej, w tych właśnie latach zaczynałem moją przygodę z muzyką; stąd również zachowałem coś w rodzaju sentymentu do tamtych wrażeń; niestety z dzisiejszej, znacznie szerszej perspektywy, bardzo niewiele rzeczy ówcześnie słuchanych wytrzymało próbę czasu.
to właśnie wtedy zaczęła dominować zwykła miałkość i statystycznie rzecz biorąc są to lata najgłębszego dołka, jeśli idzie o oryginalne i kreatywne idee muzyczne w gatunkach takich jak rock, pop czy jazz.

natomiast sam odkrywam jeszcze całkiem sporo nieznanej mi wtedy zupełnie, a znakomitej muzyki nagranej w latach 80-tych. bezwzględnie warto więc sięgać w przeszłość również do tego, ogólnie kiepskiego okresu. przykłady pierwsze z brzegu (z kręgów okołorockowych) - This Heat, Royal Trux czy Fred Frith.

colacoca

  • 15 / 5769
  • Nowy użytkownik
16-02-2009, 17:28
nie rozumiemy się - ja nie neguję znaczenia / popularności / ważności dla pewnych kręgów - muzyki typu NIEMAJĄCEGOGŁOSU CAVE\'A

to nie ja upieram się że mainstream to nic ciekawego, nuda, wtórność itd...

ale możemy porównać jakość kompozycyjną / wykonawczą owego (modnego niegdyś w pewnych kręgach) Cave\'a w porównaniu do umiejętności kompozytorskich/realizacyjnych/wykonawczych/aranżacyjnych Alana Parsonsa - żeby wszystko było jasne i nie pozostawiało żadnych wątpliwości.

rafal996

  • 1090 / 6103
  • Ekspert
16-02-2009, 18:17
Jednakże muszę przyznać, że pana Cave\'a też sobie wysoko cenię i to w całej rozciągłości, włącznie ze wspaniałym Birthday Party. Ale porównywać nie bardzo jest co, zupełnie inna kategoria.

konto_usuniete

  • 56 / 5630
  • Użytkownik
16-02-2009, 19:42
>> atopos, 2009-02-16 18:15:13
To byla - PODSTAWA.
Zeby wyruszyc dalej, trzeba bylo odkryc w sobie - pasje poszukiwacza,
oraz, co wazne - RUSZYC DUPE, bo w Radio, "u Kaczkoskiego" z kolegami,
z pewnoscią niczego takiego, poza : Jesami, Żarami, Vangelisami, Kitarami,
Merilionami itp. DUPERELAMI - nie bylo najmniejszych szans posluchac !


Atopos,

W tamtym czasie dostęp do innej muzyki był mocno ograniczony.
Taki Kaczor i radio to czasami jedno z nielicznych, dostępnych, źródeł muzyki dla przeciętnego Polaka
Cena 1 LP we wszelkiego rodzajach Komisach często przekraczała pół ówczesnej pensji. 5-7 USD.
Może to tylko tłumaczenie się ale sądzę, że to nie tylko brak chęci ruszenia tyłkiem ale również bardzo ograniczone możliwości spowodowały brak znajomości tej "innej" muzyki.

colacoca

  • 15 / 5769
  • Nowy użytkownik
16-02-2009, 20:28
nie chodzi o pouczanie innych atopos tylko o akceptację w miarę obiektywnych kryteriów oceny:

- na pewno nie jest nim popularność / masowość - bo byle gówniane techno musiałoby teraz urosnąć do rangi sztuki a nie jest nawet muzyką

- na pewno nie jest nim elitarność - bo byle zblazowany emeryt stwierdzi, że "on zna wszystko" i głos człowiekabezgłosu jest the best :-)

- na pewno nie jest nim silenie się przez zespół na specyficzność / kontrkulturę / inność czy co bądź  - jeśli ktoś głosi tego typu manifest należy go obchodzić z daleka (a jest/było trochę takich "excentryków")

- na pewno są wśród tych kryteriów elementarne zasady kultury muzycznej zbudowanej wokół pnia wywodzącego się z harmoniki muzyki tzw. klasycznej

i zapewniam - często (ale nie zawsze - bo czasem cham zostanie chamem - niezależnie od urodzenia i wykształcenia) wystarczy wychować sie na klasyce, żeby nie mieć problemów z oceną i wyborem... :-)


to jest trochę tak jak z odczuwaniem piękna - dla części kanonem kobiecej urody jest typ barbi-blachara
i ja to po ludzku rozumiem - ale nie pochwalam

podobnie jak niestety nie pochwalam opinii Starowieyskiego (o sztuce?), że w niej cyt: "cyc nie wacek, nie musi dumnie sterczeć"

nie wiem, czy się rozumiemy?

zjaryz

  • 289 / 6072
  • Zaawansowany użytkownik
16-02-2009, 21:03
Oto złote myśli naszego nowego kolegi: colacoca
"Będziesz zdziwiony mixem pewnie ale trudno - to tylko wybrany ułamek:

Quincy Jones "The dude" 81
Icehouse "Man of colours" 87
Collins "Face value" 81
Alan Parsons "Stereotomy" 85  -
Jarre "C of China" 82
Dead Can Dance - wszystko
Camel "statonary Traveller" 84, "Snow goose" 83 i wszystko
Cocteau twins "Treasure" 84 i wszystko
ELO "Secret Messsages" 83
Red Box "The circle &" 84
Black "Wonderful life" 87
Joy Divison "Closer"
David Sylvian - wszystko

+ kuuupa nikomu nieznanej wspaniałej elektroniki - głównie z Private Music ....

co jeszcze?

Pendragon, Talk Talk



ale możemy porównać jakość kompozycyjną / wykonawczą owego (modnego niegdyś w pewnych kręgach) Cave\'a w porównaniu do umiejętności kompozytorskich/realizacyjnych/wykonawczych/aranżacyjnych Alana Parsonsa

było ACDC, Scorpions - co dzisiaj jest na miarę tego formatu kapel?????

nawet takie TSA było ożywcze i odkrywcze!

Do dziś nie urodzili się kompozytorzy, aranżerowie, wokaliści - na miarę tamtych talentów!
czy niektórzy z was są ślepi????? (bo że głusi, to już wiemy :-) )"







Jesteś pracownikiem EMI po jakimś wyjeździe integracyjnym?

No z Parsonsem, to pojechałeś po bandzie. Lubisz go, bo był producentem płyt "największego" zespołu świata?
zjaryz

cocor2007

  • Gość
16-02-2009, 21:10
zjaryz,

gdyby colacoca był z EMI to powinien wychwalać Cave\'a ! Z wykonawców wymienionych przez colacocę łapie sie jeszcze Talk Talk i David Sylvian, reszta podpada pod inne koncerny. Colacoca pewnie nawet nie wie co to EMI a co to np. Soul Note, za to wie, że Nick Cave nie ma głosu :)

cocor2007

  • Gość
16-02-2009, 21:28
>> Gustaw, 2009-02-16 19:42:17
W tamtym czasie dostęp do innej muzyki był mocno ograniczony.
Taki Kaczor i radio to czasami jedno z nielicznych, dostępnych, źródeł muzyki dla przeciętnego Polaka
Cena 1 LP we wszelkiego rodzajach Komisach często przekraczała pół ówczesnej pensji. 5-7 USD.
Może to tylko tłumaczenie się ale sądzę, że to nie tylko brak chęci ruszenia tyłkiem ale również bardzo ograniczone możliwości spowodowały brak znajomości tej "innej" muzyki.

 
Gustaw, generalnie zgoda, ale ja te odkładane 5-7 dolków zawsze przeznaczałem na płyty. dużo tez zależało od środowiska w jakim się chowałeś, większość kumpli też wydawało oszczedności na płyty. I tak powstawało grono posiadające wspólnie kilkaset płyt. Też czesto odwiedzałem Hybrydy we wtorki, katowicki Szaberplac w sobotę a krakowski klub "Pod Przewiązką" w niedzielę. I tak hartowała się stal :)

W radio też coś było poza Kaczkowskim, starał sie przemycać nowe rzeczy Wiernik w PR III. W PR IV była Rozgłośnia Harcerska i tam niejaki Tomasz Ryłko punkował i anarchizował na całego ! W tymże PR IV była jeszcze niewinna audycja "Między nami" gdzie można było nagrać Birthday Party, Residents, No Means No, Alien Sex Fiend, Dazibao i mnóstwo innych "wywrotowców". A jednym z autorów audycji był  ... Grzegorz Miecugow !

rafal996

  • 1090 / 6103
  • Ekspert
16-02-2009, 21:42
Ja to traktuję inaczej. Muzyka jest wielka jako ogrom twórczości z całego świata. Szkoda by było, czy wręcz byłoby głupotą, ograniczać się tylko do jakiejś jej części. Dlatego z jednej strony wyznaję podejście zbliżone do atoposa, czyli muzyka jako sztuka i wizjonerstwo wymykające się ocenom - to jest najgłębsze dno całej zabawy w muzykę. Ale też nie ograniczam się tylko do tego, bardzo lubię też dobrych, jak mówisz, rzemieślników. Mało tego, jako że sam zajmuję się trochę muzyką, z czasem coraz bardziej doceniam dwie rzeczy - dobrą melodię i dobry aranż. Z doświadczenia wiem, że tak naprawdę łatwiej jest nagrać 26 minutową suitę z pierdzeniem hipopotama i wykorzystaniem trzydziestu instrumentów, niż zajebisty, czteroakordowy popowy numer, który nikogo nie pozostawia obojętnym. Dlatego niemal tak samo cenię sobie wspomnianych Zappę czy Cave\'a, jak Pera Gessle z Roxette czy dajmy na to Jeffa Lynne\'a.

cocor2007

  • Gość
16-02-2009, 22:12
>atopos

Jerzy Job ? Nie kojarzę. Nie chce mi się wierzyć, że Kaczor nie wiedział co to Residents i Pere Ubu, ani też pewnie w tamtych czasach słupki słuchalności nie były takie ważne. Widocznie coś go ugryzło ;-)

Napisz cos jak wyglądają teraz spotkania pod Hybrydami. Stoją szpakowaci panowie z winylami i sie wymieniaja jak 20-30 lat wcześniej? A może od razu ida na coś mocniejszego :) ? Brzozowicz przychodzi jeszcze?

konto_usuniete

  • 56 / 5630
  • Użytkownik
16-02-2009, 22:16
>> cocor2007, 2009-02-16 21:28:20
Gustaw, generalnie zgoda, ale ja te odkładane 5-7 dolków zawsze przeznaczałem na płyty. dużo tez zależało od środowiska w jakim się chowałeś, większość kumpli też wydawało oszczedności na płyty

cocor,
5-7 dolców miesięcznie na płyty to jak mogłem, jako uczeń szkoły średniej, jedynie pomarzyć. Niestety taka była rzeczywistość.
Mówię o pierwszej połowie lat osiemdziesiątych.