dyskusja trochę zdryfowała, a ja z uporem maniaka wrócę do hymnu polskiego
jeśli muzyk na innym końcu świata, nie słysząc nigdy pierwowzoru, próbuje zagrać hymn z dostarczonej partytury, to pomimo, że wykształcony jest według tego samego kanonu, umie czytać nuty i rozumieć wszystkie przypisy oraz używa tych samych instrumentów, to potrafi wyprodukować utwór, który przez tuziemca nie jest rozpoznawany; a co powiedzieć o przesłankach owej futurystyki na biegu wstecznym i prawdopodobieństwie, że odda ona choć w przybliżeniu to, czym zachwycano się niegdyś?
rozumiem, że archeolog muzyki musi też dać tzw. produkt końcowy, by mógł otrzymał zapłatę