Chyba nawet takiego już oglądałem :)
Trzeba będzie to przerobić ale: teraz z uporem walczę z tym co zacząłem. Wygłówkowałem już obudowę, jednak nie ma co podchodzić bo problemy są o których już wcześniej krakałem.
DSD ma się rozumieć- dlaczego to cholerstwo nie trybi :( Wprawdzie mnie to całe DSD ani ziębi ani grzeje no ale jak ma być na cacy i dostać od rabina papier że koszerne jest no to nie ma wyjścia.
Trza kuć :)
No i moje dzisiejsze kucie skończyło się tak że Volumio zainstalowane na pokładowej malinie ślimaka -zdechło heheheheeh
Prawie całkiem na amen zdechło.
Bo z kompa po sieci widać że jest, jest dostęp do dysków przypiętych do niej ale pulpit ni mru mru- zdechło.
Z komórki zaś, apka sterująca wyświetla że jakiś błąd numer 3000 cośtam , typu >player volumio kaput .
No i że kilka restartów niczego nie zmieniło to trzeba było dostać się do karty z systemem. Niby w rasberry to pikuś bo na wierzchu- no ale u mnie tak różowo nie ma
Najpierw wszystkie druty odczepić od ślmaka - zdjąć dekiel- zdemontować ekran i dopiero można wydłubać kartę.
Karteczkę raczej :)
A kurna jakiś czas temu >odpaliłem < drugą na wszelki wypadek. Teraz by się zamieniło i po zawodach- ale była i ni ma :(
Tak to jest jak babie pozwoli się posprzątać na stole chociaż wiadomo było gdzie co jest.
Za to dobra wieść taka że nowsza wersja Volumio wyszła i właśnie ją ściągnąłem :)
Zaraz ją wymalinuję tym raspimagerem :)
ed. przy okazji chyba wytrybiłem dlaczego DSD jąka się. Na malinie jest czapka izolująca- swoje zegary- bufor itp....
Chyba zwyczajnie ona nie wyrabia z transmisją :( W sumie to za chiny nie pamiętam co tam o DSD do tej czapki pisali na papierku i czy pisali :) cokolwiek heheheeheh
Oczywiście żeby bezpośrednio z maliny po USB sprawdzić to do łba mi nie przyszło.
Bystrzacha psia kość- za dychę drzewianą
pomyliłem się i >wypaliłem < starą wersję Volumio
Na nowej karcie instaluję tą nową- ale mogę iść na piwo bo chyba hehehehe zanim skończy
.......
w sumie to mogę wypić jeszcze jedno :)