W czerwcu bież.roku minie cztery lata od kiedy jestem właścicielem tego jap.bóstwa stworzonego na potrzeby tak mizernej tasiemki jaką jest kaseta typu CC.
Po serwisowych przejściach jakie spotkały mnie po roku użytkowania, kiedy to okazało się że jego poprzedni właściciel, opisując w aukcji jego stan techniczny,tak nie do końca napisał prawdę a dowodem na to był choćby stan przekaźnika w którym nawiercił otwór i przeczyścił go, co na jakiś czas wystarczyło aby działał - zamiast go wymienić. Potem już zaczął się sypać lawinowo aby w końcu zatrzymać definitywnie. Próby naprawy w kraju nie powiodły się i urządzenie wylądowało u specjalisty Normana van wijnen w Holandii. Nadmienię też, że szczęśliwy powrót do kraju i potem bezpośrednio do mnie, zawdzięczam naszemu forumowemu ekspertowi Artkkowi za co jestem mu niezmiernie wdzięczny (jeszcze raz dzięki Arturo!).
Od czasu powrotu od Normana (właśnie mija rok), deck zachowuje się wzorowo i wzorcowo.Każda taśma, choćby najgorsza, byle była technicznie sprawna, zostanie skalibrowana i wykorzystana do granic możliwości.W każdą taśmę deck ten potrafi "wpompować" pełne pasmo akustyczne słyszalne dla ludzkiego ucha i na tej bazie tworzy malowniczy obraz muzyczny ze świetną dynamiką, przestrzenią i swoistą nakowską barwą brzmieniową.Każdy skrawek pasma jest odpowiednio wyeksponowany a dźwięk swobodnie i bez kompresji wypełnia całą scenę muzyczną.Opisów w necie zresztą jest tak wiele że nie będę się powtarzał.Chcę tylko podkreślić że mój egzemplarz nie był wcześniej"katowany". Wierząc poprzedniemu właścicielowi, to był on na wyposażeniu niem. salonu firmowego Nakamichi i służył jako egzemplarz reprezentacyjny. Rzeczywiście,trudno znaleźć na nim jakiekolwiek ślady użytkowania.
Wszystkie krytyczne elementy w elektronice zostały wymienione.Pasy i wałki zastąpione nowymi. Wszystko zestrojone do ustawień fabrycznych. Mój wkład jaki w niego włożyłem aby przedłużyć jego żywotność, to pozbawienie go tej drewnianej skrzyni w której w letnie upały jego wnętrze było tak gorące że kaseta wyjęta z kieszeni była na granicy uszkodzenia z przegrzania. W związku z tym zaprojektowałem mu ażurową obudowę z czarnego materiału obciągniętego na drewnianej żebrowanej konstrukcji.Jest ona łatwa do zdjęcia w każdej chwili.Wnętrze zyskało doskonałą wyntylację co też myślę- jak napisałem wyżej, przełoży się na wydłużeniu jego żywotności.
Bez wciskania kitu, kiedy włączam tego kolosa i zapędzam do roboty, w chałupie robi się muzyczne widowisko. Ostatnio skopiowana nowa płyta szwajcarskich dziadków z duetu YELLO zachwyca i na razie u mnie jest nie do pobicia w klasie studyjnej prezentacji dźwięku. Pewno się mylę, ale dla mnie to kawał profesjonalnej chałtury.
Może te moje wywody zanadto upiększam, ale jestem pełen podziwu dla firmy która prawie pięćdziesiąt lat temu zbudowała grajka którego muzyczne możliwości na długo jeszcze będą obiektem westchnień niejednego kolekcjonera i taśmomaniaka. W pełni polecam.