Witam serdecznie wszystkich Forumowiczów! To mój pierwszy post więc się przedstawię. Mam na imię Marek i jestem programistą a także elektronikiem.
Wiem, że temat kabli USB jest tematem drażliwym, ale proszę mnie tak od razu nie wyrzucać :-)
Jakiś czas temu kupiłem sobie mikrofon Blue Yeti. Już na samym początku zauważyłem, że wydaje on na wyjściu cichy dźwięk, podobny do dźwięku wydawanego przez lecącego komara. Jestem bardzo dociekliwym gościem więc postanowiłem to sprawdzić. Oto co ustaliłem:
1) najprawdopodobniej problem występuje tylko w nowych wersjach Yeti
2) niektórym pomaga zmiana kabla USB
3) innym pomaga użycie aktywnego HUB-a i do niego podłącza się mikrofon
Zaznaczam od razu, że na opisany efekt NIE MAJĄ WPŁYWU:
- zakłócenia zewnętrzne (radiowe)
- zakłócenia z zasilacza komputera (na laptopie jest to samo)
- zakłócenia z komputerowych kontrolerów USB (na telefonie jest TO SAMO - tak, podłączam ten mikrofon do telefonu)
Opisane wcześniej bzyczenie staje się mniej wyraźne w moim przypadku jeśli użyję:
- zewnętrznego HUB-a
- krótszego kabla
Dzisiaj byłem dosłownie w szoku, bo zacząłem kombinować z długością kabla i okazało się, że po skróceniu go z 50 do 10 cm bzyczenie wyraźnie przyciszyło się. Myślę, sobie, kurczę, przecież to jest transmisja cyfrowa. Litości. Później zacząłem poruszać kabelkiem w porcie USB i co usłyszałem? Mniej więcej to samo co słychać gdy masz kiepskiej jakości połączenie analogowe. Jakieś szumy i trzaski. Ok, to wyjaśnia dwie sprawy:
- nie ma korekty błędów
- bezpośrednim winowajcą jest rezystancja przewodu
Zmiana długości kabla jest równoznaczna ze zmianą jego rezystancji. Zmniejsza się ona o tyle o ile skracamy kabel. Kiepski styk w porcie USB także zmienia rezystancję. Poruszanie wtyczką także tą rezystancję zmienia.
Wynika z tego, że jakość kabla USB ma w tym przypadku ogromne znaczenie. Prawdopodobnie jest to jakaś wada układu będącego sercem tego mikrofonu - cm6400:
http://www.cmedia.com.tw/applications/microphone/CM6400Najwidoczniej układ ten wprowadza do toru audio "zakłócenia" pochodzące z normalnej transmisji USB. Zakłócenia te wydają się zwiększać, gdy zwiększa się rezystancja przewodu. Transmisja cyfrowa jest nadal poprawna, ale niejako wpływa ona na tor audio. To nie jest coś nowego. Dokładnie to samo dzieje się w wielu innych układach audio podłączanych przez USB.
Nie ma sensu tego "naprawiać", bo nie mogę przecież poprawić samego układu scalonego. Jedyne co mogę zrobić, to zbudować mu super kabel USB, z grubymi żyłami i konkretnymi wtykami. Innej opcji nie widzę. Ma ktoś jakieś inne pomysły zanim się za to zabiorę? Oczywiście jako kabel wykorzystam zwyczajną wiązkę grubych żył w jakimś oplocie. Chodzi wyłącznie o wyeliminowanie tego wrednego bzyczenia.
Załączam pliki będące dowodem na różnicę pomiędzy dwoma przewodami USB. Wiem, że jest tam też coś w rodzaju brumu sieciowego, ale to tylko hałas z silnika wymuszonej wentylacji w bloku w którym mieszkam (na ok 40Hz). Pliki zawierają wzmocniony dźwięk. W rzeczywistości jest o wiele cichszy, ale dla celów prezentacyjnych postanowiłem go wzmocnić. W obydwu przypadkach o taką samą wartość 42dB.
Dzięki za dotrwanie do końca :-D