Właśnie dziś o poranku (kole dwunastej:00) trafił do mnie kurier z nabytkiem ze słonecznej Hollandii, pod nazwą Philips N-4502. Nabytek ów miał być rozebrany na części, potrzebne do starszego brata N-4450. No i właśnie tu psa skopali i pogrzebali, bo staruszek odtwarza wyśmienicie, nawet bez serwisu. Poza dołożonymi dwoma paskami, tymczasowo zrobionych z gumek od weków i wyczyszczeniem toru przesuwu taśmy nic mu nie dolega.
Nabytek to typowy amatorski szpulowy Deck z końca lat 70'. Stereo cztero-ścieżkowiec bez wzmacniacza słuchawkowego czy głośnikowego, z pojedynczym wskaźnikiem wysterowania, dwiema prędkościami 9,5cm/s i 19cm/s i miejscem na 7" szpulki. Co zauważyłem, to świetny stan toru przesuwu, taśma na play jest układana równiutko na szpulce, tak samo podczas przewijania w obie strony.
Narazie nic jeszcze nie nagrałem, bo nie mogę namierzyć czystej taśmy 1/4". Ale chyba nie nagram nic na nim, bo bardziej szkoda mi go będzie rozbebeszyć.