Pisałem jakiś czas temu, że zamierzam przerobić swojego decka Technicsa RS-B965, zgodnie z opisanymi na TapeHeads modyfikacjami. Tutaj:
http://www.tapeheads.net/showthread.php?t=6018Już dawno otrzymałem z UK zestaw modyfikacyjny, ale dopiero niedawno miałem okazje przeprowadzić przeróbki z moim dobrym kolegą elektronikiem i pasjonatem audio. Oczywiście oprócz wymiany elementów elektronicznych została dokonana dokładna regulacja elektroniczna, wymieniłem pasek kabestanu.
Test przeprowadziłem na Luxmanie L-530, Castle Howard S1, Jamo Concert 8, słuchawkach Sennheiser HD 540 Reference, Sennheiser HD 560 Ovation a jako źródła użyłem Marantza CD 60 Skorpion. Użyłem z marszu zwykłej Sony UX-S z ostatnich wypustów wyprodukowanych w Meksyku a więc nic specjalnego. Do tego garść różnych kaset nagranych przez ostatnie 30 lat na różnym sprzęcie. Płyta testowa to "Audio Physic" głównie "Maimba Foot" ale i inne kawałki, czyli znakomicie zapisana różnorodna muzyka akustyczna.
Pierwsze wrażenie? Znikło zbicie, zamulenie na średnicy, wysokie tony bardziej naturalne. Jakieś stare nagrania z audycji Pana Kydryńskiego z bossanovą i tym podobnymi klimacikami to było bardzo przyjemne doznanie. Jakieś dzwoneczki, triangle bardzo dźwięczne, naturalne wokale. Przestrzeń się uporządkowała i jest duża.
Nagrywanie zdecydowanie było niespodzianką. Spodziewałem się fajnego grania, ale nie tego rodzaju. Po wstępnych próbach zapisu ze względu na dużą dynamikę płyty pojawiło się sporo szumów w cichych partiach, bo nagrywałem bez dolby, żeby uzyskać maksymalnie naturalny dźwięk. Tak ze zniecierpliwienia włączyłem DBX i tu nastąpiło wielkie zdziwienie. Znikły szumy, nie pojawiło się "pompowanie" a pojawił się bardzo dynamiczny, sprężysty naturalny dźwięk. Szybki atak werbla, energetyczna stopka, piękny fortepian. W bezpośrednim porównani ze źródłem występują minimalne różnice, czasami trudne do wychwycenia. Co ciekawe różnice działają raz na korzyść CDecka a raz magnetofonu. Piękniej na magnetofonie potrafią zabrzmieć górne rejestry fortepianu, z większą ekspresją, dramatyzmem ale bez męczącego wyostrzenia, z kolei dolny zakres średnich rejestrów względem CD czasami leciutko zgaszony, ale to minimalna różnica. Kopii i oryginału słucha się bardzo przyjemnie, są wciągające, występujące różnice są znikome. Tutaj jeszcze tylko przypomnę, że nagrywałem na zwykłej meksykańskiej Sony UX-S.
Magnetofon ze zwykłego japońskiego przeciętniaka stał się bardzo pięknie grającym klocuszkiem
Wydanie około tysiąca złotych za kilkadziesiąt drobnych części elektronicznych (kondensatorów, op-ampów i chipów) może wydawać się sporą kwotą. Dla większości rozsądnych osób w dobie cyfrowej będzie raczej niedorzeczne, ale co tam To mniejszość ma zawsze racje :)))