Własnie pozbyłem sie mojego Sony TC-K 970 ES w idealnym stanie technicznym.W ciągu ostatnich dwóch lat przewineło sie przez moje ręce sporo nowoczesnych decków:Pioneer CT-939 Mk II,Pioneer 939,Pioneer 979,Pioneer 959,Onkyo TA 2570,Akai GX-75,Akai GX-65 Mk II,Akai GX 65,Sony TCK 870 ES,Sony TCK 970 ES i pare innych.Dochodze do wniosku że nie pasmo przenoszenia jest najwazniejsze.Lubie dźwięk brudny,surowy nie zdigitalizowany bez przesadzonych fajerwerków cykań itd.Jedyne co musi byc piekne to średnica,głos wokalisty nie może ginać przytłoczony pulsujacym basem czy wywołujacymi krew z uszu sopranem.Ważna jest równowaga tonalna.Większośc z wyzej wymienionych grają dźwiękiem na pewno z punktu widzenia oscyloskopu i miernika swietnym,detalicznym ale jednak to nie to.Dopiero maszyny vintage których tak się bałem na poczatku że sa stare i bedą sie psuc paski zarówki itd graja tak jak poszukiwałem.Okazuje sie że wcale nie jest źle, mechanizm działa vintage jakos funkcjonuje.Silnik napędowy w moim Hitachi D90-s jest dwa razy wiekszy niż w kazdym innym magnetofonie jaki miałem.Nie taki diabeł straszny.Szczególnie te sprzęty z VU na wskazówki to jest magia.
W tym kierunku bede szedł,najważniejsza jest muzyka nie wyscig szczurów w zakresie parametrów pasma.Nie omieszkam zaczepić o szpulowce.