Mikrofonowanie i miękkie zniekształcenia są tym, czego audiofile (niektórzy) szukają i za co cenią lampy.
Dziś słuchałem ciekawego programu o książkach dla dzieci niewidomych. Są to książki z wklejankami, które mają swoją ziarnistość, fakturę, kształt, miękkość a do tego wydają przy dotyku odpowiednie hałasy. Autorka nie mogąc odnaleźć różnic w materiałach, prosiła swoją koleżankę, aby ta z zamkniętymi oczami (nie znając tematu) porównywała dotykiem różne, ale bardzo podobne materiały i wydawała opinię.
Bez wiekszych wątpliwości wykreśliła siebie z testów jako osobę niewiarygodną i wnoszącą do testów ziarno niepotrzebnych emocji oraz świadomości czego dotyczy test.
Proste, ale audiofil upierający się w swoich przekonaniach, nie oddałby w obce ręce wyniku.
To przewrotna wiara, że są ludzie "lepiej wiedzący" (szczególnie ci z dużymi samochodami) , przy jednoczesnej wierze we własne, niemal Boskie predyspozycje do tego tematu, zbliżają takiego fanatyka do okultyzmu.