Ten wyłamany bolec jest częścią głównego odlewu plastikowego korpusu. Ty to tylko >oddeklowałeś < żeby popatrzeć do środka.
Mam złe wieści w sumie. Bo jeżeli nie odważysz się rozmontować tego w mak to dobrze tego raczej nie zrobisz. Podchodzenie tam teraz z jakimś metalowym bolcem to tylko pogłębi zasadniczo problem. Sprawienie zaś tego gdy ten plastik byłby >goły< wcale nie byłoby trudne. Gdy tak patrzę na te fotki to zasadniczo to ten magnetofonik nie jest trudną konstrukcją- no aleee za pierwszym razem to pomroczność może ogarniać.
Mam jeszcze przypuszczenie dlaczego poprzednie kleje puszczały. To jest poliwęglanowy odlew i klej typu kropelka powinien to trzymać jak diabeł sołtysa. Być może odlatywało wszystko poprzez wadliwą metodę zakładania sprężynki którą >owijałeś na tym plastiku żeby ją wciągnąć w jej właściwe położenie. On jest tylko osią i gdy sprężyna siedzi na miejscu to wcale duże siły na niego nie działają bo końce sprężyny rozparte są z jednej strony o metal z drugiej o to coś na co ona działa z dużą siłą. Tylko ułamki tego działają na sam ułamany plastik.
Przy takiej robocie znacząco sobie można ułatwić w wielu przypadkach gdy taką sprężynę jedną z drugą weźmiemy na smycz. W sensie dowiążemy do niej kawałek nitki. Gdy wystrzeli to przynajmniej łatwo ją odnaleźć gdy nitka dłuższa hehehehe z jakimś ogonem jeszcze w postaci kawałka taśmy klejącej, papiera, łyżki od herbaty itp....
Wtedy nie przyciskamy kurczowo jednego końca palcem a drugi na siłę ciągamy i nie łamiemy wszystkiego po drodze bo nie boimy się że ją zgubimy.
W takich sprzęcikach złośliwość rzeczy martwych jest niezwykle daleko posunięta. Jak coś może wystrzelić i spierniczyć w plener to na bank to zrobi. Mało tego, nawet to co nie może samo latać sprowokuje sytuację że będziemy to podważać czymś, chwilowo zatnie się , zwiększymy nacisk i zrobi >pyk< i trybik z mechanizmu cholera wie gdzie heheheheheh gdy nie byliśmy przygotowani na takie coś.
Nawet gdy trybik leży już na stole a my odłożymy szczypce np. To zapewne tak że krawędź trybika przyciśniemy kombinerkami a on zrobi >pyk i już w plenerze i szukaj drania.
Np. plastikowe zawleczki na kapstanach czy jako zabezpieczenia koł w mechanizmach- malutkie kółeczka zabezpieczające pozycję. Nadzwyczaj często czytałem że gdzieś się komuś zgubiły. No tak , bo wyłamuje ją śrubokrętem nie pod przykryciem palca. Z pensetki metalowej spi.... na 100% / tak trzeba przyjąć .
Jeżeli tego się trzymamy to demontaż, montaż takich walkmanów staje się dziecinnie prosty.
O widzisz! Mądrego warto zawsze posłuchać!
Patent z nitką i taśmą klejącą - petarda. Zastosuję też do wypłaty, bo co miesiąc jakoś się gubi... :D
W takim razie muszę to jeszcze raz rozebrać do gołej blachy i po raz 16ty obejrzeć wszystko i spróbować ogarnąć.
Tym bardziej, że jak jest cisza w domu i przymrużę oczy, to słyszę warkot silnika samolotu z Chin, który niesie zestaw 1000 (!) randomowych sprężynek za jakieś 18 zł... Czyli MUSZĘ jakąś dobrać. (tylko nie piszcie proszę o śladzie węglowym).
Kleje, które mam (ale jeszcze nie wszystkie użyłem):
Den Braven Epoxy Metal - dwuskładnikowy
Dragon Klej Plastik - jednoskładnikowy
Pattex Butapren - tego nie muszę tłumaczyć :)
W sumie akurat Kropelki brak.