To juz w zasadzie nie jest Violectric, Lake People umyslnie zalozyli osobna marke Niimbus dla tej serii produktow.
Czyli ta sama myśl techniczna co w Lake People. LP są w sumie trzeźwo wycenione w stosunku do możliwości, ale jak pamiętam z dawnych porównań, to G99/3 przegrywał z najtańszym chińskim klonem BCL po sensownych przeróbkach. Nie było głębi, prezentacja bardziej sztywna, mechaniczna, a średnica matowa.
Gdybym miał kupować coś z produkcji masowej/komercyjnej, nie licząc wzmacniaczy kolegów Mikołaja i Michała to brałbym Trilogy 933. Zamiennie może Questyle 800. Ale jakiś szał po recenzji Piotra się na jego portalu zrobił w temacie o polskim Fezzie Omega. Wygląda ten Fezz topornie dość.
Ja ostatnio nieco zmodyfikowałem poglądy, tzn. dokopałem się do pewnych nowych pokładów jakości oraz możliwości wynikających z obecności wyjścia symetrycznego. Nie chodzi tu o moc, ale ujmę to tak - jack jest jak napęd na jedną oś, a wyjście symetryczne bardziej jak 4x4. Do tego jedna oś nie jest ani napędzana, ani hamowana, no bo to można ująć tak, że jak sygnał narasta, to wzmacniacz dodaje gazu, a jak on maleje, to wzmacniacz przyhamowuje. ;)
Oczywiście sam fakt napędu na cztery koła jeszcze nie jest zaletą, co wiedzą kierowcy. Sztywne 4x4 czasem się zachowuje gorzej od "ośki". Natomiast jeśli użyć osobnych "silników" do każdej z połówek sygnałów, gdzie te silniki różnią się charakterystyką w pewnych szczegółach, to można zsumować ich zalety w słuchawkach, a ewentualne wady będą one między sobą niwelować.
Co do wzmacniaczy lampowych - niektórzy tak mają, że na widok lamp reagują jak na obecność samicy, co obniża automatycznie krytycyzm. Mnie zainteresuje coś z lamp, jak Piotr napisze, że pobiło to Twin Heada. Ale on tak nie napisze, a Twin Heada ja znam. W ogóle uważam, że zalety lamp prędzej można pozyskiwać na głośnikach niż słuchawkach. Te ostatnie dają duże pole do popisu innym technologiom, też takim trudnym do zaaplikowania na głośnikach.