Sprawa jest prosta jak drut - każdy woli co innego, i już widać, że te same urządzenia dalibyśmy każdy gdzie indziej w kolejności. Co do Black Pearla, to jak dobrze pamiętam, w Poznaniu byłem rok temu, a produkt przez ten okres trochę ewoluował. W sumie tej ewolucji było dużo więcej niż od premiery do wizyty w Poznaniu, i teraz nie gra tak jak wtedy, ale też nie gra jak Holdegron, bo od takiego brzmienia jest inny konstruktor, którego wizja dźwięku nie pokrywa się z moją.
Najlepszy wzmacniacz lampowy stricte słuchawkowy to jest Twin Head Piotra Ryki, ale jest to sprzęt upgradowany, i nie wiem jak się do niego ma oryginał. Następny w kolejności jest Cary SLI-80 100% fabryczna wersja. Jest bardzo uniwersalny, z GS1000 rzeczywiście daje czadu, tyle że podobne efekty lewitacji udawało mi się uzyskać w domu kiedy jeszcze te słuchawki miałem. Nawet na AKG K701 dawało radę coś w podobnego tylko mniej intensywnie odczuwanego stworzyć. Dalej widzę Yamamoto Soundcraft HA-02. Jest bardzo ciekawy jako konstrukcja i brzmieniowo też. Bardzo ładnie odpowiada na zmianę lamp, a jest ich wszystkich dwie szuki, po jednej na kanał. To bardzo upraszcza sprawę i oszczędza budżet. To wszystko z uwzględnieniem tylko tego, czego słuchałem.
Z komercyjnych propozycji tranzystorowych, czyli takich, za którymi stoi konkretna firma, bo innych nie biorę pod uwagę, ani nie ujęły mnie niczym szczególnym, to najwyżej postawiłbym Audio-Technica ATH-HA5000. Violectriców, SPLi, Luxmanów, CECów, Sugdenów nie słuchałem, więc nie wiem co sobą prezentują. Za duża była odległość czasowa między odsłuchem pre Accuphase i Audio-Technicą, żebym umiał powiedzieć co lepsze. BCL Lehmann musi być konkretnie przerobiony, żeby osiągnął mniej więcej ten poziom, ale sam schemat ma potencjał. Jakby jeszcze nieco inaczej zbudować zasilacz, to mogłoby być jeszcze lepiej. Tak jak w powyższym akapicie, pomijam te wzmacniacze, które słyszałem, ale nie przekroczyły progu istotności na dzień dzisiejszy.