putin rozrabia na dobre wiec czas na kolejna porcje metalu z ukrainy.
dzis drudkh. muzycznie to chyba najlepsza kapela tamtejszej sceny. na poczatku byla to ukrainska wersja burzum. z czasem goscie nagrywali coraz bardziej oryginalne materialy, nie oddalajac sie jednak zbytnio od norweskiego wzorca. sporo tutaj chwytliwej, transowej monotonii. srodki wyrazu sa proste ale za to zmyslnie wykorzystane co owocuje bardzo fajnym klimatem. moimi ulubionymi plytami z ich dorobku sa: "the swan road" i "estrangement" choc i pozostale wydawnictwa z pierwszego okresu sa swietne. od plyty "microcosmos" z 2009 roku zaczyna sie wspolpraca z wytwornia season of mist. nie wiem czy to wplyw duzego labelu czy tez inne wzgledy ale na tym albumie slychac spadek formy. gdzies ginie tutaj pierwotna spontanicznosc. brakuje tego specyficznego pierwiastka ktory powodowal ze gitarowe pasaze tak bardzo uwodzily sluchacza. niby jest ok ale jakos nie mam od tego czasu ochoty siegac po nastepne ich plyty.
z drudkh wiaze sie jeszcze jedna bardzo wazna sprawa, szczegolnie wazna dla nas polakow, teksty: panowie sa milosnikami bandery i upa. przyznam ze z tego powodu zastanawialem sie czy w ogole powinienem pisac na forum o tej kapeli. jest to jednak na tyle istotny zespol dla wspolczesnego, niezaleznego metalu ze doszedlem do wniosku ze musze. chocby po to zeby zasygnalizowac problem z patriotyczna tozsamoscia tego pokolenia ukraincow. dzwieki drudkh jednak polecam bo sa niesamowite.