Jeśli już robimy porównania także z systemami opartymi o OSX, to warto pisać w jakiej wersji systemu i Itunes były one robione, bo mniej więcej od połowy istnienia Mountain Liona i którejś kolejnej wersji Itunes, producentowi udało się zoptymalizować soft na tyle, że doszedł w zasadzie do końca drogi w kwestiach audio. Od tego momentu producenci softów niezależnych zmienili też front marketingowy, większky nacisk kładąc na funkcje dodatkowe, typu włączenie trybu wyłączności, zaawansowane algorytmy głośności cyfrowej, crossfeed, itd. A zaprzestali pisania o wyższości jakości dźwięku zużyciem im aplikacji. Gdyż jakość dźwięku stała się po prostu identyczna, jak z użuciem "gołego" Itunes.
Łatwo to zresztą sprawdzić, co piszę. Wystarczy wejść na dowolną stronę producenta softu wspomagającego kwestie audio.
I ostatnia sprawa, dla rzetelności dyskusji, warto by było, aby osoby, które gdyby im dać MACa do ręki, nie potrafiłyby znaleźć w nim opcji audio, bo to ich pierwszy kontakt z tym systemem, aby te osoby raczej nie wyrokowały w tonie kategorycznym, o przydatności tegoż systemu dla potrzeb audio i sensowności jego stosowania w opozycji do Windowsa.
Bo takie coś jest, delikatnie mówiąc, kontrowersyjne. Lepiej na ten temat niech wypowiadają się ci, którzy chociaż wiedzą, gdzie jest opcja "wyłącz" w Mavericksie i co to takiego na ten przykład App Nap ;)