Aby strolować trochę wątek, to mam taki drobny apel do audiofilii od kolumienek wielkości butelki wody mineralnej i słuchawek za dużą kasę. Zanim wydacie kasę na kabelki, proponuję uruchomić mózg i liznąć trochę fizyki.
Nie wiem dlaczego system ma iść w stronę droższą. Ma iść w stronę lepszą !!!
Kasa może ale ni musi pomagać.
Moja droga słuchawkowa to np. Koss Ur29(rozwalone)>Grado SR-80 (oddane w prezencie człowiekowi, którego stać na nie nie było a pierwsze co powiedział jak wszedł do mnie do pokoju to o masz Słuchawki Grado ale zajebiście) > Grado Rs2 (sprzedane)>CAL>Philips SHP 5401>SOUNDMAGIC PL 50.
Te trzy ostatnie mam i nie chcę się pozbywać. Grają super i nie boję się stwierdzić, że jak człowiekowi przestanie zależeć na dąsach, pląsach i audiofilskim bełkocie, to przyjemność ze słuchania muzyki jest przeogromna. A trzy pary słuchawek za około 500 zł to cena jak dla mnie rewelacyjna.
To samo dotyczy magicznych kabelków. Audiofilu zanim kupisz kable za pierdylion przejdź się do Castoramy, albo Speckabli, kup sobie kabelków za 100zł i pobaw się. A nuż coś z tego wyjdzie. Ja osobiście polecam skrętkę CAT-5. Strzał, Dynamika, Klarowność. Wszystko jest i to za 1zł za metr. (Zrekablowałem nią nawet CALe. Doznania soniczne na plus, użytkowe na minus. )
Nie wspomnę też o narzutach jakie salony i dystrybutorzy robią na kablach. Marże są przeogromne, ale cóż z czegoś branża musi żyć.
Jeżeli ktoś myśli że nad kablami siedzi stado inżynierów i nocami wyglądając jak zombie, popijają energy-drinki cały czas szukając idealnego dźwięku to jest w błędzie.
Sprawa wygląda tak. Dzwoni się do fabryki kabli w Chinach, prosi o sample po 5 metrów tego co mają w ofercie, tnie się, czasem nawet posłucha które się nadają, te co zostają i są rokujące zamawia się z jakimś jaskrawym srebrno-złotym oplotem, następnie dowala metalową puszeczkę rozdzielającą żyły z napisem SUPER AUDIOFILE WIQINT ALLELUJA HIPERCABLE ULTRA, ładuje się do drewnianego pudełka i sprzedaje biednym (nadzianym) audiofilom.
Nie dajmy się zwariować.
Mój system staje się coraz tańszy, a przyjemność ze słuchania jakimś dziwnym cudem wzrasta. Zamiast wydawać kolejne stówy na audiofilskie pierdy lepiej:
Kup kwiaty matce
Weź żonę na obiad
Idź na koncert
Zapisz dziecko na angielski
Wiadomo coś trzeba zawsze wydać takie hobby, ale o ile DIY , Wspinaczka, Basen, Siłownia, kształci i rozwija , o tyle wydanie pensji na kabelek nic specjalnie nie zmieni, szczególnie jeśli się nie jest szejkiem arabskim i kasa ma znaczenie.
Nie boję się przyznać, że graty audiofilski ostatnimi czasy wyprzedaję a nie dokupuję, czasem sobie coś polutuję, słucham z dziury z laptopa przez kabel za 5 zł z mediamarktu. I co i żyje sobie dobrze, tragedia się nie stała. Zresztą większość moich znajomych audiofilii już dawno przestała się tematem audio onanizować.
Onanistyczne recenzje i opisy piszą albo ludzie z branży, albo świeże łosie, które jeszcze nie wiedzą o co chodzi i rozmawiają między sobą o tym ile ich klocki mają gwiazdek, ile ważą, albo czy to już Hajend czy jeszcze nie.
Fajne hobby to np. Filozofia a nie wydawanie kasy na kolejne wzmacniaczyki za kilka kiloPLN które zjada na śniadanie T-amp za 200 stówy z e-baya.
Oczywiście Nie jest tak że wszystko w audio jest do dupy, sam bym chętnie przyjął takie np staxy 404, albo zajebiste tuby, sensowny wzmachol lampowy, Gramofon w stylu J.C Verdier etc. Ale na prawdę nie dajmy się zwariować. Ile osób kupuje takie rzeczy bo kasa nie ma dla nich znaczenia, a ilu kończy na tym że zamiast pojechać na sensowną wycieczkę, wybierze sieciówkę która jest objawianiem roku i zmienia dźwięk o 10 klas.
Tyle moich wyznań w temacie
Ex-Audiofil
.............................
no box is best box