Przepraszam za składnię, ale mam spocone i drżące dłonie z nadmiaru doznań. Właśnie włączyłem to cudo do DACa Xonar Essence One, a później do Nemesisa, wiem, że to wszystko zniewaga i profanacja dla tego cudownego przewodu sieciowego, nawet biorąc pod uwagę, że IC Acrolinka jest droższe od tego plebejskiego, plugawego DACa niegodnej formy komputerowej, a drugi IC to już kompletna marketówka Ultralinka, ale nawet w tym arcyskromnym towarzystwie kabel Crystal Absolutne Dream zdołał mnie nie tylko oczarować, ale wręcz upoić swoim dźwiękiem. Brzmienie poszybowało w górę niczym gołębica umykająca na podwórzu przed krewkim dostawcą pizzy na skuterze, co najmniej 10 klas, ostrożnie szacując, wszystkie wydarzenia rozgrywają się teraz na aksamitnie czarnym tle, a kontury muzyków brylują niczym oświetlone jupiterami, jedynie neutrina zdają się co raz rozświetlać punktowo tę smolistą czerń. Ale do rzeczy, spokojnie, po kolei: Kontrabas wreszcie gra całym swym jestestwem, pyszniąc się okazałym, drewnianym cielskiem. Perkusja to majstersztyk, każde muśnięcie werbla miotełką wywołuje dreszcze jak u młokosa, który uchwycił po raz pierwszy w swą młodzieńczą, rozedrganą dłoń wydatne, jędrne piersi koleżanki z rok starszej klasy liceum. W kwestii basu zacytuję klasyka imieniem Piotr Ryka: "Kwantum basu przydanego stopie jest wręcz wstrząsające, tworząc obrazy nacechowane potęgą i mocą, a jednocześnie spowite wszechobecnym niemal basowym łoskotem". Gitara rozkosznie uwodzi głębią swojej barwy, a kiedy trzeba, raptownie utrąci metalicznym tembrem wysokich nut. Wokale damskie to osobliwa, intymna, iście miłosna uczta, co tu dużo mówić, to są rzeczy wręcz nieprzyzwoite, czysta rozpusta, nie będę o tym pisał, bo dopiero co zmieniłem bieliznę po ostatnim odsłuchu jakieś wokalistki, nie pamiętam tylko nazwiska, wiem jedynie, że śpiewała po francusku, ale mniejsza z tym, ważne, że płyta to XRCD K3 SACD Platinum Real Master Tape Direct Mapping...
khm, khm, przepraszam, trochę odpłynąłem, ale na ziemię słusznie sprowadza mnie druzgocąca świadomość, że w tym jakże skromnym zestawie (pomijając nową, zacną i wykwintną sieciówkę) kabel USB to zwykły badziew za 20 zł. To jego wina, że podczas ostatniego odsłuchu serii samplerów Telarca mój nastrój runął w dół niczym łania ugodzona włócznią w ucieczce przed zapalczywie mknącym za nią ogarem. A gdy pomyślę, że jeszcze muszę tyle zmienić w torze by moje skromne 30 samplerów zabrzmiało przynajmniej godnie...to już zupełnie tracę chęć do życia..chlip...mam tylko ciebie, jedyną wykwintną cząstkę mojego stereo, och, ścieciówko, producent miał rację, jesteś jak absolutny sen...upojny, acz ulotny niczym motyl, bo jeszcze tylu wykwintnych towarzyszy muszę do ciebie dokupić.