Jako branża nie będę pisał o tym co mi się nie podobało, lub było mi dźwiękowo obojętne. Zwiedziłem wszystkie pokoje i prezentacje poza JBL. Wymienię tylko te zestawy, w których działo się coś szczególnie interesującego:
- Acoustic Avantgarde. Ogólny realizm + impakt jak należy, czego kolejni wyróżnieni już takiego nie mieli. Ilość niskiego sopranu chyba lekko przesadzona, między 200~300Hz lekko za ciepło, ale to może być wina pomieszczenia, a to pierwsze - nagrań lub elektroniki. Nie wnikam.
- Ancient Audio Studio Oslo + laptop po analogu lub telefon komórkowy po analogu. Świetny numer na zasadzie "patrzcie co ja robię telefonem i głośniczkami komputerowymi, czego nie jest w stanie zrobić zestaw w pokoju obok za paręset tysi.
- Franco Serblin Accordo + Jadis. Świetny realizm na klasyce, bez efekciarstwa i poprawiania muzyki słodyczą, wrzaskiem, przesyceniem barw czy innymi takimi trickami mającymi omamić początkujących audiofilów. Słychać, że konstruktor kolumn dobrze wie o co chodzi. Słuchałem z CD i z winyla. Każde z tych źródeł dawało drobne niedociągnięcia, tylko na innych polach, ale to wyłączam z oceny, bo interesujące są dla mnie tylko Accordo tutaj.
- Grajpudła, zwłaszcza nr 1, czyli te większe, dzielone. W sensie rysunku dźwięku, fokusu i klimatu instrumentów strunowych, to można im skoczyć tam, gdzie je można pocałować. Ponadto plus za interaktywność konstruktora i dobra obrona przed zarzutami merytorycznymi. ;) Jeśli poprawi to, co postulowaliśmy w dyskusji w parę osób, a zarzeka się, że no problem, to może namieszać sporo bardziej niż już i tak namieszał. Wzmacniacz lampowy nie wyrabiał, ale to nie utrudniło mi oceny. Radzę jednak za rok wyposażyć się w poważniejszą konstrukcję, bo nie każdy słuchający będzie chciał dociekać co jest źródłem przesterów na normalnych dla niektórego repertuaru głośnościach.
- Głośniki Bodnar Audio, jak wyżej, ale rysunek mniej precyzyjny, lecz bardziej namacalny dźwięk, przez co lepszy "kontakt" z wokalistką, tekstura dźwięków też gęściejsza. W sensie fokusu ex aequo z Grajpudłami. Rozciągnięcie i wykończenie sopranów - Grajpudła z przodu, cudów nie ma. Nie będę się kłócił które lepsze, bo tak samo można się wykłócać w w nieskończoność o to, czy lepiej grające skrzypce robił Stradivarius czy Guarnieri. Jedni muzycy wolą te, inni tamte i każdy to uzasadni. W każdym razie - Bodnar i Grajpudła to u mnie remis, bo każdy ma jedno niedociągnięcie - Bodnar na górze, a Grajpudło nr 1 na niskiej średnicy - gdzieś wsiąkła i się spłaszczyło w tym zakresie. Tyle że pan od Grajpudeł odpuści nieco cięcie woofera na zwrotnicy i już powinno, że ho ho.