No dobrze, ale ten, co prowadzi sklep to też je, płaci faktury, a ludzie, którzy przyjdą, wymacają, pokręcą nosem i zamówią u konkurencji, która nie ma salonu, nie zatrudnia w nim personelu, najczęściej niczego nie ma, prócz jednego, obskurnego pokoju w blokowisku, gdzie przepakowują sprzęt z paczek, w których przyszedł od dystrybutora w te z ich logiem i mają marżę na poziomie paru zł.
Patrząc na to z tej perspektywy, to chyba jest coś nie tak.
Generalnie problem leży gdzie indziej, sedno tkwi w tym, o czym już pisałem wiele razy. Przyczyną absurdalnej walki o cięcie kosztów w branży premium jest to, iż w Polsce audiofile - statystycznie rzecz ujmując - to ludzie o naprawdę bardzo przeciętnym statusie społecznym. Tymczasem takie hobby to wybór dla ludzi na pewnym poziomie finansowym, podobnie jak żulia nie pija Johnny Walker Blue Label, tak audiofilem nie powinien być facet z pensją 3500 zł na rękę. Bo istota tego bzika polega na kupowaniu, kolekcjonowaniu, delektowaniu się sprzętem luksusowym. To nie jest miłość do muzyki, ani nawet do jej słuchania, to jest nieposkromiona potrzeba posiadania eksponatów stereo, których "wyjątkowość" zasadza się wyłącznie na astronomicznej, technicznie nieuzasadnionej cenie.
Bardzo dobry zestaw stereo można kupić za ok. 5000-7000 zł z głośnikami, a audiofile często wydają co najmniej 25 000 -50 000 zł. Brzmienia pierwszego od drugiego nie sposób odróżnić, albo jest to jedynie kwestia gustu i ten fakt jest miarą irracjonalności audiofilskiego obłędu. Obłędu wcale nie zasługującego wyłącznie na zajadłą krytykę pod warunkiem, że kogoś na to stać. Tak jak upodobanie do palenia banknotami w kominku nie budzi we mnie abominacji, jeśli bawi się w to człowiek dostatecznie majętny.
____________________________________________
Zwei Dinge sind unendlich, das Universum und die menschliche Dummheit, aber beim Universum bin ich mir nicht ganz sicher.
z.B.
>>Kwantum przydanego mu basu jest wręcz wstrząsające, tworząc obrazy nacechowane potęgą i mocą, a jednocześnie spowite wszechobecnym niemal basowym łoskotem<<
>>Nowe gniazdko sieciowe spowodowało, że nagle miałem mnóstwo dźwięków. Nadciągały z każdej strony, wewnętrznie zróżnicowane, niby razem, ale każdy osobno, w swojej własnej misji.<<