>> Ahmed, 2012-05-03 18:05:39
>>Max,
Analog ? Jasne, gdybym był audiofilem i zakladał kupowanie pięciu płyt rocznie, snobował sie gramofonem z igłą za 50 tysi, to czemu nie... No właśnie "ładny gramiec i analogowy klimat" plus białe rękawiczki. Czyli audiofilskie czary mary, a sama muzyka na czternastym planie...
Z całym szacunkiem ale to opinia kompletnego ignoranta a konkretnie zwykłe bredzenie."
Rzeczywiście, w temacie "audiofilski snobizm" fachowiec ze mnie żaden. Bogu niech za to będą dzięki.
Płyty analogowe są trudno dostępne, a możliwość zakupu konkretnych pozycji z szerokiego repertuaru klasycznego, choćby XX wiecznego, drastycznie ograniczona. Stąd sugestia, ze w moim przypadku mogłoby sie to skonczyc "pięcioma płytami" rocznie. Z czystego braku wyboru. Czyli temat nie dla mnie. To raz.
Jeśli więc nie muzyka i płyty... to być może cała ta analogowa ideologia, sprzętowa otoczka - igły, wkladki, gramiaki i co tam jeszcze trzeba. A wszystko za pierdylion złotych plus białe rękawiczki. Oczywiście nie ma tu żadnej generalizacji. Nie tworze ogólnej charakterystyki uzytkowników "analogu", tylko puszczam wodze fantazji, odpowiadając Fallowowi, który pisze, ze "rozumie i podziela fascynacje analogowym full wypasem", ale nie kapuje o co biega "w klimacie odtwarzaczy cd". Tylko tyle.
Ja zresztą tez nie kapuje, bo mam sprzęt generalnie, czy to cyfrowy czy inny analogowy (głównie ten tzw. "hajendowy") w głębokiej dupie. Bo sprzęt to zawracanie gitary, coś nieistotnego - temat zastępczy. A dodatkowo, na prywatny użytek mam teorie, ze im wiecej cie ten sprzet interesuje, tym bardziej nieistotnym dodatkiem do niego jest sama muzyka.
Taki dziś zaproponuje dalszy ciąg antyaudiofilskiego bredzenia, kolego Ahmed.