>> fallow, 2012-05-02 22:23:01
Moze mi ktos powiedziec o co chodzi w tym klimacie odwarzacza CD bo zupelnie tego nie kumam."
To jest proste jak konstrukcja cepa:
Kolekcja płyt cd jest wymiernym, fizycznym, dotykalnym zbiorem muzycznym, którym dysponujesz. Książeczka, zdjęcia, ilustracje, opis, informacja, historia, kompozytor, wykonawca, plus ogólna estetyka całości, związana z bardziej lub mniej dopracowanym wydaniem.
Gdzie jest ta muzyka, kiedy nie ma jej na płycie ?
Mówi się o rzeczywistości wirtualnej, która jest synonimem czegoś nierealnego, urojonego. Dla kogoś takiego jak ja, muzyka zapisana w pamięci komputera jest warta dokładnie tyle samo ile plik z zeszłoroczną fakturą czy formularzem reklamacyjnym dotyczącym wadliwego towaru, który dawno temu zwróciłeś dystrybutorowi - czyli śmieci, których nie usuwasz bo ci sie komputera nie chce wyczyścić.
Systemy audio nie mają znaczenia. Jest mi dokladnie obojętne do czego wrzucam moje płyty. Ayon, Naim czy Denon ? Rudistor, Project czy Holdegron ? To nie ma najmniejszego znaczenia.
Nieustannie rosnaca kolekcja płyt zaś, to historia poszukiwań i odkryć, to faktyczne źródło codziennych emocji. To skarb, którego nikomu bym nie oddał.
A do odtwarzania płyt cd potrzebny jest - cd player. :-)
Analog ? Jasne, gdybym był audiofilem i zakladał kupowanie pięciu płyt rocznie, snobował sie gramofonem z igłą za 50 tysi, to czemu nie... No właśnie "ładny gramiec i analogowy klimat" plus białe rękawiczki. Czyli audiofilskie czary mary, a sama muzyka na czternastym planie...
Nabyłem ostatnio płytkę Columbia Records z 1969 r. - Glenn Gould / Bach: Keyboard Concertos, Vol II. Oryginalna "analogowa okładka", nawet krążek cd stylizowany na "malą czarną" :-) To jest właśnie mój "analog" :-)