@Cypis, ja też nie mogę znaleźć żadnego logicznego wytłumaczenia, tym bardziej, że ten złocony Vivanco w oplocie bardzo fajnie wyglądał i sztywno siedział w gnieździe, a ten szary sznurek od drukarki lata luzem jak szmata, jednak dźwięk mi siadał na tym ładnym i moje obserwacje nie były efektem chwilowych porównań. Na samym początku słuchałem na tym drukarkowym sznurku pożyczonym od kolegi, później zakupiłem sobie taki elegancki kabelek, żeby to się jakoś prezentowało, nie skupiałem się na tym, ze w ogóle mogę cokolwiek usłyszeć na tym poziomie. Po tygodniu użytkowania nowego przewodu stwierdziłem, że dźwięk mi siadł i nie podoba mi się to co słyszę. Po powrocie do "drukarkowca" nie miałem już żadnych uwag do tego co słyszę i postanowiłem pozostać przy nim. Wbrew wszelkiej logice i poczuciu estetyki siedzę teraz na paskudnym, starym, pozaginanym kablu od drukarki, ale co najważniejsze - gra muzyka. Może coś z wyższej półki zagrałoby podobnie, ale mnie satysfakcjonuje to, że jest super. W wymianę tego USB zacznę się bawić gdy nie będę miał co zrobić z luźną gotówką. Jednak to dlaczego on tak skopał tyłek dla drugiego kabla, teoretycznie lepiej wykonanego pozostaje dla mnie zagadką. I to dlaczego w ogóle usłyszałem tą różnicę tak wyraźnie również :/ Przecież to tylko kilka bitów.