grisza,
ja praktycznie nie słyszę między nimi różnicy, kupiłem oba, bo pasuje mi ich funkcjonalność. Touch jest mały, służy mi do zestawu słuchawkowego, leżąc na kanapie mam blisko to Toucha i nie muszę mieć dużego ekranu, natomiast classic ma większy ekran i większą czcionkę, z daleka wszystko widać (zestaw stereo).
Do dźwięku, nie napiszę nic odkrywczego, poza tym nie słyszałem mało transportów, tak więc nie mam większego punktu odniesienia.
Touch i classic - przesyłam dane do DAC-ów przez kable ethernet + serwer, a potem kablami cyfrowymi do SQ-ów. Jak napisałem nie słyszę różnicy między classikiem a touchem, jako ciekawostkę dodam najgorszy transport do SQ to - USB (zarówno pendrive jak i podłączony dysk...,hm jak sobie przypominam SQ Touch nie widział jednak dysku..), karta SD - dźwięk zamulony, zmniejszona dynamika oraz takie ogólne zamglenie dźwięku. Kabel optyczny na tym samym poziomie co cyfrowy, czyli OK.
SQ mogę porównać tylko do Pioneera DV300 / 310 - myślę, że oba są sobie warte, tzn, dobre moim zdaniem,mała różnica to taka, że w DV310 góra jest lekko zbyt metaliczny a i chyba jednak całość dźwięku z taką lekką domieszką "cyfry". Ogólnie Pioneer na plus - duża rozdzielczość. Przy okazji duże brawa dla odkrywców tego Pioneera DV300. Jakiś czas później oddałem DV310 bratu, trochę zacząłem wątpić, że jakość transportu ma w systemie znaczące znaczenie, postanowiłem dokupić sobie Pioneera z tej serii,tym razem był to model 320, pomyślałem - ludzie piszą bzdury,na pewno będzie tak samo, i klops ten 320 gra tragicznie,chyba jako transport daje gorszy efekt niż używanie SQ jako źródła dźwięku, tragedia...
i tak się zastanawiam,co mógłbym jeszcze ulepszyć w moich SQ, mam dobre kable, zasilacze, nic innego nie przychodzi mi do głowy...