Prawidłowo ; )
Oczywiście bez uogólniania. Słucham muzyki w komunikacji miejskiej dajmy na to 1,5h dziennie, dochodzi do tego słuchanie muzyki w domu, często z kolumn, lecz bywa i tak, że z pleyerka i na słuchawkach.
Niestety nie mieszkam sam, a dobrze mi się idzie skupić z muzyką na uszach, czy w uszach. Dlatego dochodzi, dajmy na to 2-3h dziennie, raz na jakiś czas.
Rozumiem, że młodego człowieka miałeś na myśli z badziewnymi pchełkami, lub otwartymi słuchawkami, które słychać na cały tramwaj? Nie, ewidentnie chcę się na tyle wytłumić, by i na zewnątrz nic nie było słychać.
Jeżeli robię krok w audiofilskość, czego oznaką jest chęć wydania dużych pieniędzy, to zachorowałem już dawno temu, kupując sprzęt domowy.
Follow, polecasz IEM-, czy nie?