Audiohobby.pl

Ludzie Radia

  • Gość
24-02-2011, 19:23
Prezenterzy na odstrzał

Muzyczni prezenterzy nie byli przygotowani na wkroczenie na scenę nowoczesnego radia, Internetu czy zapisu w mp3. Kiedy szefowie publicznej Trójki, przez lata bastionu prezenterów, zorientowali się, że stacja może się doskonale bez wielu z nich obyć, niektórzy inicjowali protesty w swojej obronie. Jan Chojnacki twierdzi, że wśród starszego pokolenia są słuchacze, którzy lubią prezenterów i chcą, by wpływali oni na ich gusty. Takiej pewności nie ma już najsłynniejszy polski prezenter Piotr Kaczkowski (debiutował w Trójce w 1963 r., a potem przez prawie 40 lat sterował muzycznymi gustami Polaków). Obecnie autorskie audycje Kaczkowskiego, Manna czy Chojnackiego rozpoczynają się koło północy, kiedy słuchalność najpopularniejszych stacji nie przekracza 1,5 proc., a w wypadku Trójki wynosi mniej więcej 0,3 proc. Do nowych czasów najlepiej przystosował się Marek Niedźwiecki, obecnie szef muzyczny Trójki. Tylko on ze starej gwardii zachował programy w porze największej słuchalności.
Kultowa niegdyś Radiostacja, z całą grupą młodych prezenterów, którzy uprawiali tam kompletną anarchię, po przejęciu przez EuroZet została oczyszczona z tej niekontrolowanej amatorki. Tak zwanej autorskiej muzyki można tam obecnie słuchać po 23. Przejściowo azylem dla byłych prezenterów Radiostacji stało się publiczne Radio Bis, które przeistoczyło się w stację młodzieżową. Część niechcianych prezenterów Trójki przygarnęła Jedynka. Na jej antenie, i to w porze najwyższej słuchalności, mają programy m.in. Maria Szabłowska, Grzegorz Wasowski, Bogusław Kaczyński, Marek Gaszyński, Jacek Cygan i Wojciech Cejrowski. Wszyscy bez wyjątku prezentują nostalgiczną muzykę środka, adresowaną do słuchaczy, którzy w większości zbliżają się do jesieni życia.

  • Gość
24-02-2011, 19:24
Era indywidualistów

W krajach Europy Zachodniej oprócz stacji komercyjnych funkcjonują liczne rozgłośnie prezentujące muzykę niszową. U nas ich nie ma, bo już wysokość opłat koncesyjnych stanowi barierę nie do pokonania. Ale natura nie znosi próżni, więc rolę tradycyjnego radia przejmują alternatywne rozgłośnie nadające przez satelitę, a najczęściej w Internecie.
Ewolucja radia oraz zniknięcie większości prezenterów muzycznych było dla wielu starszych słuchaczy końcem świata, w jakim się wychowali i w jakim przeżywali swoje muzyczne inicjacje. Może dlatego tak idealizują prezenterów. Tymczasem tak naprawdę świat ich muzycznej młodości się skończył. Ale muzyki, jakiej lubią słuchać, jest nieporównanie więcej niż kiedyś, tyle że trzeba odrobinę fatygi, by ją znaleźć.
Grzegorz Brzozowicz

  • Gość
24-02-2011, 19:25
I żeby wszystko było w porządku:)


Od redakcji: w głowie się, “wprost”, nie mieści jak zgrabnie potrafi dyrekcja trUjki wykorzystać tę, symboliczną śmierć, by dowodzić słuszności swych poronionych pomysłów na radio. Jak się okazuje, kiedy ma się na zawołanie uczynny “obiektywny” tygodnik, który potrafi jedynie posłusznie zwalniać z pracy niewygodne Witoldowi Wiesławowi Laskowskiemu osoby, i redaktora Grzegorza Brzozowicza, byłego (stąd podejrzenie o nieobiektywizm) współpracownika Programu 3, napisać można wszystko. Zwłaszcza, że papier jest cierpliwy.
____________
Artykuł pochodzi z numeru 1145 tygodnika Wprost.

almagra

  • 11519 / 5759
  • Ekspert
24-02-2011, 19:36
MUZYSZKI TRZA SŁUCHAĆ

  • Gość
24-02-2011, 19:40
"W konsekwencji popularne stawały się często marginalne zespoły, czczeni byli niszowi herosi w rodzaju Leonarda Cohena, a przez lata nieobecne na polskiej antenie były takie nazwiska i zjawiska jak Lou Reed czy punk rock."

Pogratulować autorowi - nie przypadkiem Kazik zrobił z niego idiotę w "12 groszy":)

  • Gość
24-02-2011, 19:49
Najbardziej śmieszy mnie twierdzenie, że ktokolwiek może wpłynąć na moj gust muzyczny:)
Nie wpłynął Beksa z new romantic, Kaczkowski lansujący jak narkoman Tori Amos - znamienne, choćby to co pisał Bady o muzyce poważnej - lansując coś na chama można jedynie zniechęcić.
Do pewnych rzeczy się po prostu dojrzewa.

Prezenter, w dobrze pojetym znaczeniu to nie guru, który usiłuje cię wyprowadzic w pole jak Flecista z Hameln, tylko facet który potrafi zachęcic

Gabriel

  • 1229 / 5901
  • Ekspert
24-02-2011, 19:53
->390nhttp://agathaa.wrzuta.pl/audio/823bHBg4JN0/abraxas_-_moje_mantry

  • Gość
24-02-2011, 21:03
A co ten rubik ma za związek z tematem? kaszmirowe niebo?

rafaell.s.cable

  • 1166 / 5563
  • Ekspert
24-02-2011, 21:26
>> 390n, 2011-02-24 19:49:46
>Najbardziej śmieszy mnie twierdzenie, że ktokolwiek może wpłynąć na moj gust muzyczny:)
Nie wpłynął Beksa z new romantic, Kaczkowski lansujący jak narkoman Tori Amos - znamienne, choćby to co pisał Bady o muzyce poważnej - lansując coś na chama można jedynie zniechęcić.
Do pewnych rzeczy się po prostu dojrzewa.

Prezenter, w dobrze pojetym znaczeniu to nie guru, który usiłuje cię wyprowadzic w pole jak Flecista z Hameln, tylko facet który potrafi zachęcic


Doskonale się z Tobą  zgadzam; Tori jest koszmarna-no trochę ;) zgłupiałem i nabyłem płytkę, gdzieś tam leży (płytka). Tak samo usiłuje nas "młodziak" Kydryński Stingiem raczyć ale tu raczej interesy własne w grę wchodzą no bo jak by Anna zaśpiewała ze Stingiem a w tle męczył by gitarę Path to byłoby Kydryńskie niebo ;)
 Jak dla mnie takie działania wręcz zniechęcają i zaczynam dostawać wysypki. Bardzo żałuję że minęliśmy się w zainteresowaniach  z Janem Weberem ja dopiero poznawałem jako samouk w latach 70"muzykę no cóż ABBA i Bee Gees wydawały się wtedy zjadliwsze no ale taki GURU by mi się dalej przydał a tak to sam przecieram na macanego szlaki słuchając kolejnej płyty, tym razem Concerto for violin z utworów Paula Hindemitha.  

  • Gość
24-02-2011, 21:38
Jeżeli chodzi o Webera - odkrył dla mnie Liszta i Horowitza - był świetny.
Szkoda, że nie leży gdzieś tam u Ciebie Tori pod kanapą z sinymi śladami na szyi:)

Np. nieboszczyk Waschko nie zaraził mnie jazzem i nie ganiałem na giełdę w Hybrydach kupować "amstrongów".
Co kupowałem? - Oczywiście Purpli i Zeppelinów :)

rafaell.s.cable

  • 1166 / 5563
  • Ekspert
24-02-2011, 21:53
No ale teraz Jan Ptaszyn sobie całkiem nieźle radzi z propagowaniem rodzimego jazzu, dali mu nawet cała godzinę ,tylko czemu w tak debilnej porze? Jazz  faktycznie fajnie zaczęło propagować Radio Jazz ale się wszystko posypało a moim zdaniem to dobra droga była.

rafaell.s.cable

  • 1166 / 5563
  • Ekspert
24-02-2011, 21:56
No i Willis Conover też sporo dobrego w naszym radiu z Jazzem zdziałał i też go cholercia nie słuchałem bom młody i głupi wtedy był.

  • Gość
24-02-2011, 22:05
Rafaell - wtedy tyle się działo....
Ja myślałem, e jazzu słuchają tylko stare dziady :)

  • Gość
24-02-2011, 22:07
Futurystyka - co to by było, gdyby w arendę ktoś dał program Leopoldowi Tyrmandowi?